Olgierd Kwiatkowski, sport.interia.pl: Podobał się panu występ Igi Świątek w Stuttgarcie? Dawid Olejniczak, były tenisista, obecnie komentator tenisa w stacji Polsat Sport: Wróciła dobra Iga. Ponownie grała z taką swobodą i wypracowała taką przewagę nad przeciwniczkami jak przed rokiem na kortach ziemnych. Wiemy, że lubi grać na tej nawierzchni i potrafi zdominować w tych warunkach rywalki. Aczkolwiek trzeba zauważyć, że nawierzchnia w Stuttgarcie jest trochę inna niż typowe korty ziemne. Tyle, że na tradycyjnych kortach na mączce, na otwartych przestrzeniach, chociażby z taką zawodniczką jak Sabalenka, powinno być jeszcze łatwiej. Podsumowując Stuttgart - wynik był dobry, tytuł został obroniony i kolejne trofeum idzie do gabloty. Ta część sezonu jest bardzo ważna dla Igi. Rozpoczęła go bardzo dobrze. Z czego wynika przewaga Igi Świątek nad rywalkami na kortach ziemnych? - Po pierwsze, główne jej rywalki, czyli Sabalenka i Jelena Rybakina na kortach ziemnych czują się dużo gorzej niż na trawie i betonie. Po drugie, nie wdając się w szczegóły, trzeba wziąć pod uwagę charakterystykę gry Igi, szczególnie te uderzenie topspinowym forhendem (po takim uderzeniu wydłużony kontakt rakiety z piłką powoduje większą rotację - przyp. ok). To jest coś, co na kortach ziemnych daje Polce najwięcej jakości i ogromną przewagę. Ważne jest też nastawienie. Tak jak Iga nie ma przekonania do gry na kortach trawiastych, kiedy wchodzi na korty ziemne, robi to od razu z uśmiechem na twarzy. Teraz Iga Świątek wystartuje w Madrycie. Tam też panują trochę inne warunki. - Tam jest specyficznie, bo Madryt jest miastem położonym na wysokości. Piłka dosłownie lata. Obiekt - to magiczne pudełko - jest teoretycznie otwarty, ale mocno zasłonięty po bokach. Warunki przypominają bardziej te halowe niż na otwartych kortach. Jest w każdym razie inaczej niż w Rzymie i na kortach Rolanda Garrosa. O zwycięstwo będzie więc trudniej? - Iga rok temu tam nie grała. Nie wiem czego oczekiwać po jej występie w Madrycie. Sądzę jednak, że dla niej ważniejsze będą starty w Rzymie i Paryżu. Co się dzieje z Hubertem Hurkaczem? Najlepszy polski tenisista spada w rankingu, gra chyba poniżej swoich możliwości. Sezon na kortach ziemnych zaczął źle - przegrał w pierwszej rundzie w Estoril, w Monte Carlo nie wykorzystał wielkiej szansy - miał piłkę meczową z Jannikiem Sinnerem. - Wydawało się, że początek sezonu był niezły. Doszedł do czwartej rundy w Australian Open, potem zwyciężył w Marsylii. Indian Wells i Miami, potem inauguracja na kortach ziemnych nie była udana. Co do gry na kortach ziemnych Hubert nie lubi na nich grać, z drugiej strony rok temu wiosną zaprezentował się bardzo dobrze. Cały czas uważam, że Hubert powinien grać jeszcze bardziej ofensywnie, bardziej na własnych warunkach. Przyglądam się Jannikowi Sinnerowi. Włoch nawet broniąc piłki meczowej z Hubertem, nie zwolnił ręki. Grał właśnie na swoich warunkach. U Huberta brakuje czasami takiego ognia. To jest wielki chłopak, mający potężne uderzenie, a jak tak wnikliwie obserwuję jego mecze, uważam, że zbyt często oddaje prowadzenie gry rywalowi. Czasami warto to robić, ale we współczesnym tenisie większość zawodników z takimi warunkami fizycznymi gra ofensywnie. Hubert Hurkacz ma wciąż świetny serwis. Serwis się wyróżnia na tle innych uderzeń Huberta. Robią wrażenie liczba asów, skuteczność jego podania. Uważam, że w tej chwili Hubert jest wśród trzech najlepiej serwujących tenisistów na świecie. Tym bardziej na tej bazie powinien rozbudować swoją grę - forhendem i backhandem. Nie zapominajmy, że ten backhand Polaka jest bardzo solidny. Odrodzi się w Madrycie? - Losowanie nie jest łatwe. Blisko jest Holger Rune, ale skupmy się na pierwszym meczu. Rywalem Huberta będzie albo doświadczony Francuz Richard Gasquet, albo grający z "dziką kartą" Martin Landaluce. 17-letni Landaluce to wielka nadzieja Hiszpanów, będą go gorąco wspierać. Jeśli zagra z Hubertem, nie będzie wcale łatwym rywalem. Czy w męskim tenisie nastąpiła już zmiana warty? Nie będzie już na liście zwycięzców tegorocznych turniejów ostatnich zawodników z "Wielkiej Trójki" - Novaka Djokovicia i Rafaela Nadala? - Ta dominacja "Wielkiej Trójki", czy nawet czwórki była trochę sztucznie wydłużana. Nie wiem co dalej z Nadalem. Teraz wycofał się z Madrytu. Sądzę, że zagra w Paryżu. Ale jeśli tam wygra, to będzie cud nad Sekwaną. Djoković ostatnio nie gra najlepiej. Ma problemy z łokciem. Podczas treningu w Monte Carlo mocno szarpnął ręką i coś przeskoczyło mu w łokciu. Nie sugerowałbym się porażkami z Lorenzo Mussettim w Monte Carlo i Duszanem Lajoviciem w Banja Luce. Jak dojdzie do zdrowia, będzie groźny. Nie skreślam Djokovicia. Djoković jest typem zadaniowca. Stawia sobie jasne cele. Niektórzy już go skreślili, mówią, że nie wygra w Paryżu, ale do Roland Garrosa jest jeszcze bardzo dużo czasu, a wiemy kto jak kto, ale on potrafi budować formę na najważniejsze starty. Walczy o jak największą liczbę zwycięstw wielkoszlemowych w historii. Mają ich z Nadalem 22. Może dobrze byłoby, żeby zakończyli z taką samą liczbą triumfów? Ale sądzę, że Serb jeszcze wygra Wielkiego Szlema. Co do zmiany warty? Wyróżnia się Carlos Alcaraz, podoba mi się Holger Rune - ma charakter, jest trochę szalony. Jannik Sinner z kolei robi wielkie postępy. Trener Darren Cahil, który dołączył do jego sztabu potrafił jeszcze bardziej rozwinąć zawodnika już rozwiniętego tenisowo. A czy można już powiedzieć, że nadchodzi czas "Wielkiej Trójki" w kobiecym tenisie. Ostatnie cztery Wielkie Szlemy wygrały trzy zawodniczki: Iga Świątek, Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina. Zwyciężają też w ważnych turniejach, grają ze sobą w finałach. To jest ten czas? - Na to wygląda, że u kobiet mamy trzy wyróżniające się zawodniczki. O ile o Świątek jestem spokojny, że utrzyma się w czubie przez dłuższy czas, o tyle co do dwóch pozostałych zawodniczek nie jestem tego pewien. Sabalenka i Rybakina grają tenis ryzykowny, ofensywny, nie są tak powtarzalne jak Iga. Takie zawodniczki mają problem, żeby grać na równym poziomie przez kilka sezonów. Obie nie są tak zbilansowane, nie są tak ułożone taktycznie i technicznie jak Iga Świątek. Iga jest większym sportowym talentem. Wiele rzeczy przychodzi jej łatwiej. Myślę, że na kortach Rolanda Garrosa Sabalenka i Rybakina nie mają szans z Igą. Na Wimbledonie faworytką będzie Rybakina. Co potem? Zobaczymy. Wchodzimy w najciekawszy okres tenisowego sezonu. W krótkim okresie rozegrane zostaną trzy Wielkie Szlemy. Rozmawiał Olgierd Kwiatkowski