Mecz z Aleksandrową Świątek zaczęła o 22.44 w poniedziałek, zakończyła o 1.11 we wtorek. Awans mogła wywalczyć szybciej, gdyby wykorzystała przewagę przełamania, a później meczbola w drugim secie. Zły początek Świątek Zaczęło się od 0:2. Trochę zaskakująco, bo Polka prowadziła w pierwszym gemie, przy własnym podaniu, 40:15. Potem przegrała cztery punkty z rzędu. Dobry serwis Aleksandrowej dał jej następnie drugiego zwycięskiego gema. Po chwili sytuacja szybko uległa zmianie. Od stanu 1:3 Świątek włączyła swój zwycięski tryb. Zaczęła grać szybko i głęboko, zmuszając rywalkę do błędów. W szóstym gemie Polka przełamała Aleksandrową. W tym jak i kolejnym gemie nie straciła punktu. Straty zostały odrobione, ale liderka rankingu nie zamierzała już stosować taryfy ulgowej. Rosjanka czuła oddech rywalki na plecach. Przy wyniku 4:5 i 30:15 pogubiła się, nie była w stanie utrzymać piłki w korcie. Przegrała seta 4:6. Nieoczekiwany zwrot akcji w drugim secie. Świątek marnuje piłkę meczową W pierwszej fazie drugiego seta Aleksandrowa grała jak w końcówce pierwszego. Z każdą piłką traciła pewność siebie i nadzieję na zwycięstwo. 17. zawodniczka na świecie kompletnie pogubiła się w drugim gemie. Popełniła w nim trzy podwójne błędy serwisowe. Świątek zaczęła więc seta od pewnego prowadzenia 3:0 i 4:1. Grała starannie jakby wiedząc, że przeciwniczka i tak odda jej najważniejsze punkty. Długo tak też się działo. Często pomyłki, nieudane ataki Aleksandrowej i brak wyraźnych atutów pozwoliły Polce kontrolować w tym momencie set. Ale do czasu. Nie mająca nic do stracenia Aleksandrowa zagrała w końcówce znakomicie. Od stanu 2:5 wygrała trzy gemy z rzędu. Przy 4:5 obroniła piłkę meczową. W ostatnim gemie seta nie straciła punktu. Doszło do tie-breaka. Od początku Rosjanka zyskała w nim przewagę. Bardzo dobrze podawała - miała trzy asy. Wygrała 7:3. Jedno przełamanie serwisu Aleksandrowej w trzecim secie na wagę awansu Aleksandrowa wygrała już z Polką mecz - w 2021 roku w Melbourne. W przegranym jesienią ubiegłego roku w Ostrawie spotkaniu zdołała "urwać" Świątek seta. To groźna rywalka, choć wydawało się, że rozpędzonej liderce rankingu i to na kortach ziemnych nie jest w stanie zagrozić. Rosjanka nadspodziewanie dobrze, ale nie na tyle, żeby znów pokonać najlepszą tenisistkę na świecie. W trzecim secie Świątek uzyskała przewagę na samym początku (przełamanie w trzecim gemie na 2:1) i utrzymała ją do końca. Dalej serwowała bardzo solidnie, choć bez asów. To wystarczyło do awansu. O półfinał w środę z Petrą Martić Polka jest już w ćwierćfinale w Madrycie. Wygrała trzeci mecz. Wcześniej pokonała Austriaczkę Julię Gabher i Amerykankę Bernardę Perę. Te poniedziałkowe spotkanie był zdecydowanie najtrudniejsze. W środę raszynianka zmierzy się z Petrą Martić. Z Chorwatką grała tylko raz - w 2021 roku w Indian Wells. Pokonała 33. obecnie zawodniczkę w rankingu w pierwszej rundzie kalifornijskiego turnieju 6:1, 6:3. Świątek mimo kłopotów, które przeżyła z Aleksandrową jest faworytką nie tylko tego meczu i wciąż pozostaje główną kandydatką do zwycięstwa w całym turnieju. Olgierd Kwiatkowski IV runda turnieju Mutua Madrid Open WTA 1000 (pula nagród 7 652 174 dol.) Iga Świątek (Polska, 1) - Jekaterina Aleksandrowa (16) 6:4, 6:7 (3), 6:3 Pary ćwierćfinałowe Iga Świątek (Polska, 1) - Petra Martić (Chorwacja) Jessica Pegula (USA, 3) - Weronika Kudermietowa (12) Maria Sakkari (Grecja, 9) - Irina-Camelia Begu (Rumunia) Mayar Sherif (Egipt) - Aryna Sabalenka (2)