Polka przyznała, że to heroiczna postawa Rafaela Nadala spowodowała, że była w stanie zwyciężyć w Madrycie w "najbardziej intensywnym i szalonym finale", w którym wystąpiła. Numer jeden na świecie w starciu z numerem dwa była kilka razy bliska przegranej po tym, jak miała stratę przełamania, a także musiała bronić trzech piłek meczowych. Ostatecznie to jednak raszynianka okazała się lepsza, wygrywając 7:5, 4:6, 7:6 (9-7). W trudnych chwilach Świątek inspirowała się występem Nadala, który w finale wielkoszlemowego Australian Open potrafił odrobić dwa sety straty do Rosjanina Daniiła Miedwiediewa. Tenis. Iga Świątek przypomniała sobie Rafaela Nadala "Jedna rzecz przyszła mi do głowy, że chyba Rafa miał nawet kilka takich meczów. Chłopaki grają do trzech wygranych setów, więc w imprezach wielkoszlemowych mają trochę więcej czasu, aby to zrobić. Pamiętam dokładnie, jak to się stało w meczu z Miedwiediewem w Australian Open. I ze mną było tak samo" - tłumaczyła Polka. "Przez większość meczu naprawdę starałam się trochę bardziej rozluźnić. Poczułam, że mogę grać lepiej, ponieważ grałam lepiej tutaj w poprzednich spotkaniach. Jednak przez dwie godziny musiałam walczyć sama ze sobą i to nie działało. W końcu udało mi się rozluźnić, czym sama byłam zaskoczona" - dodała. Raszynianka odnalazła swój najlepszy tenis, przegrywając w decydującym secie 1:3. Ostatecznie po trzech godzinach i 11 minutach wygrała, odnosząc swój 20. triumf w karierze. Tym samym została pierwszym przedstawicielem tenisa urodzonym w XXI wieku, który dobił do tej granicy. Polka odniosła zwycięstwa w siedmiu swoich ostatnich finałach, a w tym sezonie okazała się najlepsza w trzecim turnieju i ma na koncie już 30 wygranych meczów, czym wyrównała osiągnięcia reprezentantki Kazachstanu Jeleny Rybakiny. Triumf w Madrycie umocnił także raszyniankę na czele rankingu WTA, w którym ma już 3412 punktów przewagi nad Sabalenką. To jej największa przewaga od czasu ubiegłorocznego Indian Wells. Teraz przed Świątek kolejne wyzwanie, turniej w Rzymie, gdzie triumfowała już dwukrotnie w latach 2021-22. Za zeszły rok nasza tenisistka broni natomiast 215 punktów po tym, jak odpadła w ćwierćfinale. Tenis. To czeka Igę Świątek w Rzymie W 1. rundzie 32 najwyżej rozstawione zawodniczki będą mieć tzw. wolny los, a raszynianka zacznie udział w turnieju od spotkania z 54. w tym zestawieniu Amerykanką Caroline Dolehide bądź jedną z kwalifikantek. Później poprzeczka pójdzie w górę, gdyż w 3. rundzie może na nią czekać Amerykanka Sloane Stephens (31.), Julia Putincewa z Kazachstanu, która w Madrycie osiągnęła ćwierćfinał, bądź będąca jeszcze przed rokiem w TOP 20 Włoszka Martina Trevisan. W kolejnych rundach 22-letnią raszyniankę mogą czekać m.in.: Brazylijka Beatriz Haddad Maia, Amerykanka Madison Keys bądź Rumunka Sorana Cirstea, które pokonała w stolicy Hiszpanii. Gdyby faworytki wygrywały, to w ćwierćfinale może trafić na Czeszkę Marketę Vondroušovą, a w drugiej "ćwiartce" jej połówki drabinki najwyżej notowana jest Amerykanka Cori Gauff. Trzecia rakieta świata może zacząć zawody od starcia z Magdaleną Fręch, o ile ta na otwarcie upora się z nieco niżej od siebie notowaną jej rodaczką Ashlyn Krueger. Z kolei Magda Linette w 1. rundzie zmierzy się z Chinką Lin Zhu i również teoretycznie będzie faworytką. Turniej w Rzymie potrwa od 7 do 18 maja.