Chorwatka "na papierze" mogła być skazywana na pożarcie. Do starcia z liderką światowego rankingu przystępowała bowiem jako tenisistka klasyfikowana w ósmej dziesiątce. Takie spojrzenie byłoby jednak niezwykle mylące: w drodze do finału pokonała bowiem gwiazdy, na czele z Aryną Sabalenką i Marią Sakkari. Do kluczowego boju przystępowała zaś... zaledwie kilka godzin po zakończeniu półfinału z Danielle Collins. Iga Świątek przeprosiła rywalkę Stało się tak, bowiem rozpoczęty nocą z soboty na niedzielę mecz nie mógł zostać dokończony w pierwotnym terminie z powodu deszczu. Vekić w niedzielę pierwszy raz wyszła na kort tuż po 21:30 naszego czasu. Rozprawiła się z Amerykanką, zaliczyła krótki odpoczynek i wróciła do akcji. Mecz z Igą Świątek rozpoczął się od pewnego triumfu Polki w pierwszym secie (6:3). W drugim ambitna rywalka odrobiła jednak straty (6:3). O wszystkim decydowała partia trzecia, która była już prawdziwym popisem światowej "jedynki". Wygrała go bez straty gema. Kilka godzin po pojedynku Polka opublikowała w sieciach społecznościowych wpis, pokazujący nagrodę za triumf w imprezie. Obok pucharu była to... deska surfingowa. W materiale podziękowała Vekić za grę, ale i... przeprosiła rywalkę. O co chodzi? Świątek podczas wymian przy siatce często insynktownie podnosi ręce, co jest uznawane za niezbyt eleganckie zachowanie, które rozprasza rywala po drugiej jej stronie. Polka doskonale zdaje sobie sprawę z tej "przypadłości" i stara się ją ze swojej gry wyeliminować. Już podczas US Open wywiązała się na temat jej ruchów dyskusja, a tenisowy ekspert, John McEnroe twierdził, że to "zachowanie poniżej pasa". Przed Polką dwutygodniowa przerwa od startów. Wróci do akcji podczas WTA Finals - turnieju, który w dniach 31 października - 7 listopada odbędzie się w Fort Worth.