- Na pewno czuję się jak w domu, nie mogłam się doczekać. Myślałam o tym turnieju od początku roku, że po prostu chcę tu być, wrócić i cieszyć się tą atmosferą, a także spokojem poza kortem. Mam nadzieję, że będą korki w drodze do Tennis Garden, bo to oznaczałoby, że będzie dużo kibiców. Nie miałabym nic przeciwko temu, by w takim korku chwilę postać - powiedziała Iga Świątek Andrewowi Krasny'emu w wywiadzie tuż po meczu z Caroline Garcią. Wiceliderka światowego rankingu wygrała 6:2, 6:0 i zameldowała się w trzeciej rundzie Indian Wells. Konfrontacja, na którą trzeba było czekać do nocy, potrwała 61 minut. Iga Świątek po wygranej nad Caroline Garcią: "Wybaczcie mi tych kilka błędów" - Cieszę się, że utrzymałam koncentrację do końca. Warunki nie były łatwe, było dość wietrznie. Chciałam być szybka na nogach i dobrze wykorzystywać intuicję. Zachowałam spokój. Chciałam być pewna, gdzie zamierzam zagrać piłkę i iść na całość - dodała. Następnie została poproszona o powiedzenie paru słów po polsku do zgromadzonych na trybunach kibiców. Po chwili udzieliła wywiadu stacji Canal+ Sport. - Na pewno w pewnym sensie czułam, że mam kontrolę, ale wiedziałam, że nie mogę zwolnić, bo w przeszłości rozegrałam z Caro wiele wyrównanych meczów. Nie można było oczekiwać, że samo się wygra. Cieszę się, że byłam solidna od początku do końca - rozpoczęła. Zwycięstwo Świątek, ale co się wydarzyło u Linette. 75 minut batalii z finalistką US Open - Wiem, co zrobiłam źle, więc postaram się nie powtarzać tych błędów - przyznała Świątek, wskazując na złe wyrzucanie piłki przy drugim serwisie. - Wciąż wgrywam się w turniej, więc wybaczcie mi. Cieszę się, że miałam czas tu potrenować. Przyjeżdżając tu, mamy o wiele więcej spokoju i możemy skoncentrować się od początku do końca na pracy, mamy na to czas - dodała. 23-latka została także zapytana przez Żelisława Żyżyńskiego, czy przewidywała, że mecz potrwa niewiele dłużej niż odcinek podcastu Garcii z jej udziałem. - Nie, raczej byłam gotowa na wszystko. I na walkę, i na taki mecz, nie ma znaczenia. Staram się nie przewidywać przed meczem, więc cieszę się, że tak się to potoczyło - zaznaczyła, na koniec przyjmując życzenia z okazji Dnia Kobiet. Postawiła się Świątek w Dosze, teraz jej nie zagrozi. Właśnie pożegnała się z Indian Wells