W półfinale turnieju w Ostrawie Iga Świątek zmierzyła się z bardzo dobrze spisującą się w tym turnieju Jekateriną Aleksandrową. To był zacięty, wyniszczający tenis pełen wymian wymagających nienagannego przygotowania fizycznego. Obie zawodniczki miały lepsze i gorsze momenty; ostatecznie po wyjątkowo emocjonującym meczu wygrała Polka. "Dziękujemy, dziękujemy!" - zakrzyknęły trybuny! Świątek - Aleksandrowa: dotąd tylko jeden mecz Rosjanka była rewelacją turnieju w Ostrawie. Zawodniczka zajmuje 21. miejsce w rankingu WTA, w drodze do ćwierćfinału pokonała najpierw Białorusinkę Wiktorię Azarenkę, a potem rozstawioną z "piątką" - rodaczkę Darię Kasatkinę. Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie: do tej pory Świątek i Aleksandrowa zagrały tylko raz - w 2021 roku podczas turnieju w Melbourne Rosjanka zwyciężyła 6-4, 6-2. CZYTAJ TAKŻE: Iga Świątek po raz kolejny po polsku: "Potrzebowałam tej energii" Trybuny w Ostrawie wypełnione były polskimi kibicami, którzy - tak jak wcześniej - głośno wspierali liderkę światowego rankingu. Hasła "I love Iga" widać było już podczas wcześniejszego półfinału. Świątek - Aleksandrowa: wspaniały pokaz tenisa w pierwszym secie Mecz zaczął się od udanego serwisu Świątek, Rosjanka odbiła za końcową linię. Polce w pierwszym gemie sprzyjało szczęście: nawet gdy piłka trafiła w siatkę to przeleciała na drugą stronę, ale rywalka przywaliła od razu w... siatkę. Widać było jednak, że Rosjanka czuje się pewnie, potrafiła popisać się wspaniałym returnem. Pierwszego gema wygrała Polka po pięciu minutach bijąc piłkę precyzyjnie w linię końcową. Aleksandrowa zrewanżowała się wygranym drugim gemem w 4 minuty. Publiczność wiwatowała kiedy Świątek zakończyła go efektownym smeczem przy siatce - choć musiała poprawiać, bo Aleksandrowa pierwszego zdołała jakimś cudem odbić. Rywalki były godne siebie, wielokrotnie decydowały się na wyniszczające wymiany z głębi kortu. Aleksandrowa potrafiła też zaskoczyć asem serwisowym. Mecz był wyrównany - gem za gem (2-2, 3-3, 4-4)! Od czasu do czasu jakiemuś kibicowi wypsnęło się głośne "kochamy cię, Iga", albo "Jademy z nią, Iga" ale generalnie publiczność była zdyscyplinowana. A jak nie to sędzia głębokim basem wołał "prosim"... Wydawało się, że Iga Świątek przełamała rywalkę w najważniejszym momencie pierwszego seta: gema na 5-4 wygrała "na sucho". Wygrany set? Nie, gema na 5-5 Aleksandrowa wygrywa w ten sam sposób, bez straty piłki! Riposta Świątek? Wygrany następny gem do zera! Rosjanka pokazała jednak, że jest twardą zawodniczką: doprowadziła w pięknym stylu do stanu 6-6! O losach seta zdecydował więc tie-break, również bardzo zacięty. Ostatecznie wygrywa go jednak Świątek, po jej serwie Aleksandrowa odbija w siatkę. Publiczność szaleje! Idze Świątek przeszkadzał katar Drugi seta dla Rosjanki; Aleksandrowa dwukrotnie przełamała podanie Polki i wyszła na prowadzenie aż 5-0! Iga Świątek przełamała niemoc, zdobyła dwa gemy z rzędu. Drugi po challenge'u, znowu wiwaty publiczności. To było jednak wszystko na co było ją stać w tym secie, skończył się piłką wybitą przez Polkę daleko w aut. Iga Świątek coraz częściej wycierała nos, mówiło się wcześniej o tym, że złapała katar. Trzeci set również rozpoczął się dla niej niepomyślnie - przegrała pierwszego gema. Wzięła się jednak w garść. "Nie poddawaj się, Iga" - pokrzykiwali z trybun kibice. Starali się rozproszyć rywalkę. "Sława Ukrainie!" - to okrzyk z początku trzeciego seta. "Szanowni państwo prosimy zachować ciszę między pierwszym, a drugim serwisem. To z szacunku dla zawodniczek" - apelowała po polsku spikerka. Polka się starała. Przy stanie 2-2 Rosjanka posłała w aut piłkę, znajdując się w wybornej sytuacji. Nie zdeprymowało jej to; wyszła na prowadzenie 3-2 po asie serwisowym. Zwycięskie piłki Igi Świątek W szóstym gemie doszło do zabawnej sytuacji; owada latającego nad kortem musiała złapać dziewczynka do podawania piłek. Nie zdekoncentrowało to Polki, która zaraz potem wygrała gema i wyrównała stan trzeciego seta na 3-3. Świątek jakby złapała drugi oddech i w świetnym stylu - przy bardzo dobrej przecież grze rywalki - wygrała kolejne trzy kolejne gemy. Niektóre zagrania były fantastyczne. Polka miała piłkę meczową przy stanie 5-3 i 40-30, ale jej nie wykorzystała. Rosjanka trzymała się jak mogła, wyszła z kolejnych dwóch piłek meczowych i zakończyła gema asem. 5-4! I znów Iga bierze się w garść: wygrywa decydującego gema po tym jak Rosjanka posyła piłkę w aut. W tym momencie mogła pozwolić sobie na charakterystyczny gest zwycięstwa czyli zaciśniętą pięść w górze. Mecz trwał dwie godziny i 37 minut. W finale Świątek zagra z Barborą Krejčíkovą, zwyciężczynią French Open w 2021 roku. Czeszka w drugim półfinale wygrała z Eleną Rybakiną z Kazachstanu 3-6, 7-6, 6-4. - Nie krzyczcie między pierwszym a drugim serwisem. Nie chcę takiej presji. To nie jest mecz piłki nożnej - mówiła po meczu do trybun Świątek. półfinał WTA Ostrava Open Iga Świątek - Jekaterina Aleksandrowa 7-6 (5), 2-6, 6-4