To była szósta porażka w 54. meczu Świątek w tym sezonie, już trzecia tego lata. Na początku lipca Polka uległa w trzeciej rundy Wimbledonu Francuzce Alize Cornet, pod koniec tego miesiąca w ćwierćfinale Warsaw Open jej rodaczce Caroline Garcii, teraz Brazylijce Beatriz Hadad Mai. Wietrzne Toronto. Świątek nie może sobie poradzić Iga nie była Igą. Na pewno w pierwszym secie. Grała raczej tak jak z Cornet na Wimbledonie. Psuła dużo piłek, łącznie miała 11 niewymuszonych błędów (rywalka - pięć), popełniła cztery podwójne błędy serwisowe (przeciwniczka - 0). Polka nie była w stanie przyzwyczaić się do wietrznych warunków panujących na korcie w Toronto. Hadada Maia jednak poradziła sobie z tą kapryśną i nieprzewidywalną aurą. Brazylijka była bardziej precyzyjna i opanowana. Miała swój plan na ten mecz. Grała agresywnie, stanowczo reagowała na słabszy w tej partii serwis liderki rankingu. Potwierdziła wysoką formę z tego sezonu. Jest dziś 24. na świecie, podczas gdy w ubiegłym roku była w czwartej setce. W tym sezonie wygrała dwa turnieje WTA Hadad Maia wypracowała pierwszego break pointa w trzecim gemie meczu. Wykorzystała drugiego - w piątym gemie. To jedno przełamanie serwisu wystarczyło jej do przełamania serwisu Świątek. Polka ani razu nie miała szansy na wygranie podania rywalki. Przy jej serwisie wygrała tylko pięć punktów. Uległa w secie 4:6. Co za pierwszy gem drugiego seta. Trwał 21 minut Drugi zaczął się od mocnego uderzenia. Pierwszego gema tenisistki grały przez blisko 21 minut, rozegrały 24 punkty. Liderka rankingu wybroniła się, choć Brazylijka miała pięć break pointów. To był ważny moment meczu, nadzieja na odrodzenie się Świątek. Hadad Maia nie załamała się. Grała w dotychczasowym stylu. Miała jednak trudniej, bo 21-letnia Polka ustabilizowała się, popełniała mniej błędów. Przed liderką WTA pojawiły się w końcu pierwsze szanse na stworzenie sobie przewagi dwóch gemów. Nie wykorzystała jednak dwóch szans na przełamanie Brazylijki w czwartym gemie. Było 2:2. Powiodło się chwilę później. Zwyciężczyni Roland Garrosa w końcu wykorzystała break pointa (piątego w meczu) i prowadziła 4:2. Nie zmarnowała okazji. Po godzinie i dwóch minutach zakończyła drugiego seta zwycięstwem 6:3. Cztery meczbole Brazylijki Wydawało się, że Świątek złapała rytm, i że jest teraz w lepszej sytuacji. Potwierdzeniem tego był początek trzeciego seta. Zmotywowana i uspokojona zaczęła od przełamania serwisu przeciwniczki. Po chwili mogła przegrać cztery kolejne gemy. Hadad Maia natychmiast odrobiła stratę, wygrała swój serwis i miała dwa break pointy na 3:1. Nie wykorzystała tej szansy, ale widać było, że wróciła jej wiara w możliwość pokonania liderki rankingu. W trochę niezrozumiały sposób i zbyt łatwo Świątek straciła szósty gem i przegrywała 2:4. Polka mogła poczuć niebezpieczeństwo porażki. Zniwelowała przewagę Brazylijki, zwyciężyła jej gem serwisowy. Do końca mecz był nerwowy, "na styku", z lekkim wskazaniem na Haddad Maię. Brazylijka miała pierwszą piłkę meczową przy wyniku 5:4, a przy 6:5 - trzy. Wykorzystała czwartego meczbola. Olgierd Kwiatkowski III runda turnieju WTA 1000 National Bank Open by Rogers w Toronto (pula nagród 2 527 250 dol.) Iga Świątek (Polska, 1) - Beatriz Hadad Maia (Brazylia) 4:6, 6:3, 5:7.