Właściwie od początku turnieju w Rzymie deszcz daje się mocno we znaki tenisistom i tenisistkom. Kilka razy mecze były przerywane, a np. w sobotę Magda Linette grała z Brazylijką Beatrz Haddad Maią w trakcie opadów. Dopóki na korcie nie robi się zbyt grząsko, mecze są kontynuowane. Polka rozpoczęła mecz w deszczu, a kończyła jak już przestało padać. Warunki są takie same oczywiście dla obu zawodniczek, ale nie każda potrafi się przystosować do nawierzchni i coraz cięższych, nasiąkniętych wodą piłek. Nie inaczej było w poniedziałek. Mecz Polki zaplanowano nie wcześniej niż o godz. 20:30. Świątek miała grać z Vekić na korcie centralnym po spotkaniu Stefanosa Tsitsipasa z Lorenzo Sonego. Pojedynek rozpoczął się o godz. 19:10, ale rozegraniu jednego seta, którego Grek wygrał 6:3, deszcz uniemożliwił dalszą grę. Także dwa inne pojedynki męskie zostały z tego samego powodu przerwane. Organizatorzy informowali o zawieszeniu spotkań na bieżąco. tylke że co kilkanaście minut komunikat był podobny: "Mecze nie zostaną wznowione przed ..." i tu pojawiały się kolejne godziny. Najpierw informowano, że decyzja w sprawie meczu zostanie podana o godz. 21, ale do tej pory nawet nie wznowiono spotkania Tsitsipasa. To oznaczało, że spotkanie Świątek nie rozpocznie się przed godz. 22. Polka już narzekała na późną porę grania - tak jak było podczas turnieju w Madrycie. W końcu organizatorzy poinformowali, że mecze zostaną wznowione o godz. 21:45, ale i ten termin nie został dotrzymany. Tuż po godz. 22 pojawiła się informacja, że wszystkie mecze zostały odwołane. Kibice wytykali pod tweedem organizatorom, że kort centralny przez dwie godziny stał pusty po meczu Markety Vondrousowej z Jeleną Rybakiną, który zakończył się około godz. 17. Tsitsipas i Sonego rozpoczęli pojedynek po godz. 17.