Michał Białoński, Interia: Jak pan ocenia dotychczasowe występy Igi Świątek na tegorocznym Rolandzie Garrosie? Maciej Domka, trener kobiecej reprezentacji Polski, szef pionu szkolenia kobiet w PZT: Widać, że Iga jest w formie i nadal odczuwa głód kolejnych zwycięstw. W ostatnim spotkaniu z Danką Kovinić miała kłopoty z koncentracją, ale to się zdarza. Pamiętajmy, że wcześniejsze pojedynki dosyć łatwo wygrywała, więc lekki spadek energetyczny jest naturalny. Ma pan na myśli cztery przegrane z rzędu gemy w drugim secie? - Dokładnie. Najważniejsze, że świetnie sobie poradziła i sama wyszła z tej sytuacji i zakończyła kolejny mecz zwycięsko. Przyjemnie ją oglądać. Qinwen Zheng dopiero wychodzi z cienia, ale widać od razu, że jest groźną rywalką. W poprzednim spotkaniu z Alize Cornet wygrała wszystkie punkty po swym pierwszym podaniu. Stuprocentowa skuteczność jest rzadko spotykana. Ma dopiero 19 lat, będzie chciała ciut starszą liderkę światowego tenisa poskromić. - To wszystko prawda, ale według mnie to Iga w tym momencie rozdaje karty. Co by nie mówić, wszystko będzie zależało od niej. Czytaj też: Amerykanie nazwali ją "Ogień". Zagrodzi drogę Idze Świątek? Na dodatek dobre przygotowanie mentalne powoduje, że rekordy, jakie bije, ma już 31 zwycięstw z rzędu, jej nie paraliżują, a bardziej napędzają. Jak na tak wciąż młodą zawodniczkę wykazuje niezwykłą dojrzałość. - To prawda. Iga kocha rywalizację. Ona wszystko traktuje jako wyzwanie, challenge i takie podejście pozwala jej bić rekordy. Maciej Domka: To dowód, że czołówka żeńskiego tenisa, poza Igą, jest niestabilna Jak pan to tłumaczy, że tak szybko poodpadały z Rolanda Garrosa pozostałe zawodniczki z czołowej "10" listy WTA? Z turniejem pożegnała się nawet Paula Badosa, najwyżej notowaną zawodniczką, oprócz Igi, która pozostała w Paryżu, jest 11. na świecie Jessica Pegula. - Ciężko to logicznie wytłumaczyć. To niewątpliwie dowód na to, że niestabilna jest czołówka żeńskiego tenisa. Poza Igą, która zachowuje stabilność. Pozostałe dziewczyny muszą nad tym popracować. Nad tym, żeby prezentować wyższy poziom swego tenisa i to przez cały sezon. Kto oprócz Igi jest głównym faworytem do awansu do wielkiego finału w Paryżu? - Ciężko kogoś wytypować, bo żadna z rywalek jakoś wybitnie się nie wybija. Dziewczyny wychodzą na kort, robią niespodzianki i na podstawie jednego meczu, na przykład Giorgi z Sabalenką, można stwierdzić, że to co Włoszka pokazała w drugim i trzecim secie powoduje, iż jest kandydatką do gry w finale. Z drugiej strony jednak trzeba pamiętać, że równie dobry mecz może się jej długo nie przytrafić. Dlatego ciężko wytypować murowaną kandydatkę do gry w finale z Igą, która według mnie tam awansuje. Maciej Domka: W dłuższej perspektywie takie wyzwania staną przed Igą Dziś Iga robi, co chce z rywalkami, ale według pana nie jest zagrożeniem przed następnymi latami fakt, że jej taktyka jest dość prosta - pełna ofensywa, zmuszanie rywalek do obronny, sporo punktów zdobywanych winnerami? Świątek nie urozmaica tenisa, nie stosuje skrótów. - To jest naturalne. Wedle powiedzenia: potrzeba matką wynalazków. Iga Świątek jako liderka światowa, ale też polskiego tenisa swą grą mobilizuje pozostałe nasze czołowe zawodniczki. Przez I rundę Rolanda Garrosa mogły przejść wszystkie Polki. Bliska tego była nawet Magda Fręch, która miała piłkę meczową w starciu z Angelique Kerber. Widać, że obowiązuje hasło: "równaj do mistrzyni". - To prawda, to zawsze tak działa. To proces naturalny i trzeba z niego korzystać. Mamy numer "jeden" na świecie - Igę, dziewczyny znają ją z turniejów indywidualnych czy z drużynowych jak ostatnie Billie Jean King Cup w Radomiu. Miały tam wspólne treningi. To wszystko pokazuje im, że one również mogą zrobić postępy, by grać lepiej, wyżej. Magda Linette jest doświadczona, już nie pierwszy raz przechodziła rundę na Wielkim Szlemie, ale fajnie, że wszystkie w jednym czasie zaistniały. Iga zagra w Warszawie. Domka: Organizatorzy zabiegają o medialne nazwiska Już w lipcu Iga zaprezentuje się na turnieju WTA na kortach Legii, do którego licencję posiada m.in. jej tata Tomasz Świątek. Wiadomo jednak, że obsada będzie odbiegać od tej na turniejach Wielkiego Szlema czy turniejach rangi WTA 1000. - Oczywiście, że będzie odbiegać. W Warszawie czeka nas mniejszy turniej, ale to dobrze, że impreza rangi WTA zawita do nas. Jestem przekonany, że organizatorzy zabiegają o medialne nazwiska, by przyciągnąć kibiców. Na razie utrzymują je w tajemnicy, żeby miło zaskoczyć fanów tenisa. Czytaj także: Kibice wspierali rywalkę Igi Świątek. Joanna Sakowicz tłumaczy, dlaczego Iga Świątek - Qinwen Zheng. O której mecz? Gdzie transmisja? Rozmawiał: Michał Białoński, Interia