Turniej w Madrycie jest kolejnym pokazem siły Igi Świątek i Aryny Sabalenki. Obie w drodze do finału straciły ledwo po secie, potwierdzając znakomitą dyspozycję. Białorusinka sama nie mogła doczekać się rewanżu za niedawny finał w Stuttgarcie, bo już po zakończeniu swojego meczu półfinałowego z Marią Sakkari, przyznawała, że liczy na awans Polki. Iga Świątek w finale w Madrycie. Nie dała Rosjance żadnych szans Iga Świątek: Granie z Aryną zawsze jest ciężkie Ta nie kazała na siebie długo czekać, bo z Weroniką Kudiermietową poradziła sobie w nieco ponad godzinę. Od razu po zakończeniu meczu zaczęła jednak skupiać się już na finale. "Jestem podekscytowana, ale teraz najważniejszą rzeczą jest regeneracja. Cieszę się z wyniku, ale czekam na więcej. To będzie fajny finał. Granie z Aryną zawsze jest ciężkie, trzeba cały czas pracować na dużej intensywności i trzymać koncentrację. Teraz skupię się, by wykorzystać dobrze czas pozostały do meczu i nieco się "podbudować". Na pewno jednak będę gotowa na finał" - powiedziała w pomeczowej rozmowie na korcie. Kolejny spory zawód najlepszego polskiego deblisty. Gładka porażka w ćwierćfinale Sam mecz nie miał wielkiej historii. Świątek nie pozwoliła rywalce na podjęcie jakiejkolwiek walki, mimo że ta szukała pojedynczych zrywów. Bardzo dobrze wyglądał też drugi serwis w wykonaniu światowej jedynki. "Od początku było mało rytmu w jej grze, nie wiem z czego to wynikało, to raczej już pytanie do niej. Starałam się koncentrować na sobie, bo takie mecze też nie są łatwe, żeby tę koncentrację utrzymać. Pierwszy raz grałyśmy ze sobą na mączce, a ja zawsze na niej mam jakiś plan B i po prostu byłam gotowa na ten mecz [...] Można sobie robić nim przewagę (drugim serwisem - przyp.red), zwłaszcza tak jak ja, kiedy umiem zaserwować go różnorodnie. Wykorzystuje go więc niezależnie od tego co się dzieje z pierwszym serwisem - dodała w rozmowie z Canal+. "Wzajemnie popędzamy się do rozwoju i motywujemy się" Naturalnie odpowiadała takżę na pytanie związane z Sabalenką, bo ich rywalizacja zaczyna budzić już bardzo duże zainteresowanie. "Jesteśmy takimi zawodniczkami, które wzajemnie popędzają się do rozwoju i motywujemy się. Fajnie, że jest taka osoba i fajnie, że to ja jestem jedną z tych osób, które są w czołówce i grają w finałach" - zaczęła. Wielka rywalka Igi Świątek znowu to zrobiła. Co za wyczyn. Polka ma się czego obawiać? Finał między Igą Świątek a Aryną Sabalenką zaplanowany jest na sobotę 6 maja na godzinę 18:30. Relację tekstową z tego spotkania będzie można śledzić w Interii.