Po turnieju w Katarze mówiło się sporo o rekordzie Igi Świątek, która w całej imprezie straciła jedynie pięć gemów. Przebiła pod tym względem wynik wielkiej Chris Evert z Lugano w 1981 roku i wyrównała osiągnięcie francuskiej tenisistki Suzanne Lenglen na Wimbledonie w 1925 roku. Żadna tych zawodniczek jednak nie zdołała w drugim kolejnym turnieju pójść tym samym tropem i powtórzyć swego osiągnięcia. Jak informowaliśmy, Chris Evert po turnieju w Lugano grała już we French Open, gdzie doszła do finału bez straty seta, ale straciła 25 gemów i sam finał jednak przegrała. Z kolei Suzanne Lenglen po Wimbledonie już na US Open nie pojechała. Iga Świątek jest nie do zatrzymania Inaczej mówiąc, Iga Świątek pisze historię światowego tenisa, gdyż w drugim z rzędu turnieju nokautuje rywalki w sposób niebywały. W Dubaju zmiotła już Leylah Fernandez 6-1, 6-1, a następnie Ludmiłę Samsonową 6-1, 6-0. Dla porównania: w Doha polska zawodniczka w dwóch pierwszych meczach pokonała Danielle Collins (USA) 6-0, 6-1, ale w kolejnej rundzie miała walkower z Belindą Bencic, wreszcie w następnej zmiotła Weronikę Kudermietową (Rosja) 6-0, 6-1. Teraz w Dubaju na polską mistrzynię czeka Karolina Pliškova, a Iga Świątek może stać się zawodniczką, która w dwóch kolejnych imprezach tej rangi dojdzie do finału bez straty choćby dwóch gemów w jednym secie.