Iga Świątek na wstępie zwróciła uwagę na to, że dzisiaj bardzo wymagające były warunki atmosferyczne. Ale nie temperatura, tylko momentami bardzo mocne podmuchy wiatru, które roznosiły paryską mączkę niczym piasek na pustyni. Parokrotnie Polka musiała się odwrócić tyłem do kortu, aby nie dopuścić do tego, że na przykład podrażniony zostanie jej wzrok. Iga Świątek doceniła przemianę Aryny Sabalenki - Głównie właśnie do tego musiałam się dostosować, ustawiać się bardziej intuicyjnie w niektórych momentach i przewidywać, jak poleci piłka, czy nie zmieni swojego toru lotu. Fakt, praca nóg u mnie w tym meczu była super, choć trochę stanęłam na początku drugiego seta. Powinnam była dodać piłce więcej siły - analizowała na gorąco obrończyni tytułu. Zapytana, czy po takim meczu, tak pewnie wygranym, wiedząc, że za Aryną Sabalenką trudniejsza przeprawa, wolałaby wyjść do półfinału niemal z marszu, Polka doceniła fakt, że podczas wielkoszlemowego turnieju ma dni wolne. - Raczej najczęściej proszę, by pierwszego dnia zacząć Szlemy, bo lubię dni wolne, dobrze się podczas nich regeneruję. Pod koniec turnieju bardziej z nich korzystam, wtedy nie mogę zmarnować dnia. I łatwiej przychodzi mi skłonienie się do odpoczywania - wyjaśniła Świątek. Switolina ogłasza po meczu ze Świątek. Wiadomość ws. hitu Polki z Sabalenką Bez żadnych wątpliwości, nasza gwiazda stwierdziła, że w starciu z Sabalenką czeka ją wielkie wyzwanie, ale wszelkie analizy odrzucała, podkreślając, że jest zbyt świeżo po ćwierćfinale, na którym dotąd wyłącznie się skupiała. To dlatego nie potrafiła powiedzieć, czy trener Wim Fissette, słynący z bycia dobrym analitykiem i taktykiem, będzie w stanie przygotować plan, którym uda im się zaskoczyć Białorusinkę w ich 13. pojedynku. - Ogólnie się rozwijamy, tylko pytanie czy dodajemy nowe rzeczy, czy ulepszamy te, które miałyśmy. Dotąd naprawdę koncentrowałam się na Elinie, więc nie jestem w stanie odpowiedzieć - rzekła. Na koniec padło bardzo ciekawe pytanie o to, jak ewoluowały relacje Świątek z Sabalenką. Punktem wyjścia były słowa liderki rankingu, która dziś perorowała o tym, w jak dobrą stronę poszły ich relacje. A jako punkt zwrotny, wskazała zeszłoroczny turniej mistrzyń w Rijadzie, gdzie wspólnie nagrały głośnego Tik-toka. I kontynuowała: - Tik-tok na pewno był super i pokazał naszym fanom, że możemy się dogadywać i ogólnie mieć fun. Wszystko, co dzieje się na końcu rozgrywek, jest zawsze fajne, bo jedziemy tam po świetnym sezonie, żeby wszystkie się docenić. Dzięki temu atmosfera jest trochę luźniejsza, a Aryna, myślę, że poukładała sobie rzeczy poza kortem, teraz mamy bardzo fajne relacje pełne szacunku - oceniła Świątek. Artur Gac, Paryż