Chodzi o wolej, uderzenie z powietrza. Niektórzy specjaliści twierdzą, że to najtrudniejsze zagranie w tenisie, choć jednak przeważają opinie, że jest nim slajs (przycięcie piłki z nadaniem rotacji bocznej lub wstecznej). Potrzebne jest przede wszystkim w grze podwójnej, ale też w specyficznych warunkach takich jak na trawie w Wimbledonie. Kluczowa decyzja Świątek przed Australian Open. W ślad za nią poszła jej wielka rywalka Przy siatce Iga Świątek nie czuje się dobrze Iga Świątek z wolejem nie czuje się za pan brat. Podczas tegorocznego Wimbledonu na pięć rozegranych meczów, tylko w pierwszym z nich - z Chinką Lin Zhu - miała więcej skutecznych akcji przy siatce niż rywalka. W pozostałych spotkaniach dysproporcja na korzyść przeciwniczek była bardzo widoczna. Trener polskiej zawodniczki Tomasz Wiktorowski w czasie turnieju mówił Cezaremu Gurjewowi z Polskiego Radia, że tenis się zmienia i wolej nie jest tak bardzo potrzebny do wygrywania Wimbledonu. - Już od czasów Hewitta (triumfatora londyńskiego turnieju z 2002 roku - przyp.red.) wszyscy wiedzieli, że można wygrywać na trawie bez chodzenia do siatki, albo chodząc tylko na podanie ręki i losowanie - powiedział. Mimo to szkoleniowiec Świątek próbuje wprowadzić ten element do jej gry. - W tej chwili zwracam uwagę przede wszystkim na kwestie techniczne. Robimy mnóstwo akcji z powietrza, by poprawić wolej - opowiadał w niedawnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Wielka gwiazda tenisa zaleca Świątek tę zmianę Jakie są efekty tej pracy, będzie można się przekonać pewnie już podczas zbliżającego się turnieju pokazowego w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W każdym razie sztab Igi Świątek podszedł do tematu bardzo poważnie, m.in., zapewniając najlepszej zawodniczce na świecie sparingpartnera, który specjalizuje się w grze z powietrza. O tym, że Świątek ma z tym trudności wiadomo od pewnego czasu. Mówiła o tym niedawno na stronie WTA Martina Navratilova, czołowa singlistka i deblistka przełomu lat 70. i 80. XX wieku. - Rzeczą, na której powinna się skupić, jest ruch w kierunku siatki. Poprawiła się w tym elemencie, ale przed nią jeszcze długa droga, jeśli chodzi o woleje, szczególnie te pierwsze, tzw. przejściowe, które są prawdopodobnie najtrudniejszym zagraniem w tenisie - powiedziała Amerykanka czeskiego pochodzenia. Jak trudno nauczyć się woleja najlepiej przekonał się Ivan Lendl, który mimo że ćwiczył to zagranie specjalnie po to, żeby wygrać Wimbledon, nigdy tego nie dokonał. To jest jedyny brakujący Wielki Szlem w kolekcji byłego czeskiego tenisisty. Zmiana ze względu na Wimbledon, ale i turniej olimpijski w mikście Świątek jednak potrafiła grać wolejem. Pokazała to jako juniorka, gdy w 2017 roku wraz z Mają Chwalińską dotarła do finału Australian Open w kategorii do lat 18, a rok później triumfowała w tej konkurencji w Roland Garros (w parze z Amerykanką Catherine McNally). W 2021 roku była w finale gry podwójnej paryskiego turnieju, przegrywając - z Bethanie Mattek-Sands jako partnerką - z wybitną czeską parą Barbora Krejcikova/Katerina Siniakova. Od dwóch sezonów, od czasu, gdy trenerem jest Tomasz Wiktorowski, Świątek nie gra debla. W nadchodzącym dojdzie do przełomu, bo już wiadomo, że na pewno z Hubertem Hurkaczem wystąpi w turnieju olimpijskim w mikście, a wcześniej w turnieju pokazowym w Abu Zhabi i podczas rozgrywanego w Australii United Cup. Być może w 2024 roku w singlu zobaczymy nową Igę Świątek, częściej grającą akcje typu Serv & Volley. Olgierd Kwiatkowski