Świątek po triumfie przyznała, że "to była ostatnia rzecz, jakiej się spodziewała". Polka w tym sezonie wygrała wcześniej cztery turnieje, ale od pewnego momentu jej wyniki się pogorszyły. Po US Open, gdzie broniła tytułu i odpadła już w czwartej rundzie, przegrywając z Łotyszką Jeleną Ostapenko, straciła pozycję numer jeden w rankingu WTA, którą zajmowała przez 75 tygodni. Potem przyszła niespodziewana przegrana z Rosjanką Weroniką Kudiermietową w Tokio, tak więc przed Pekinem było trochę wątpliwości, które miała sama zawodniczka, odnośnie formy naszej tenisistki. Ta w stolicy Chin pokazała, że jej dyspozycja znowu jest na bardzo wysokim poziomie. "Jestem bardzo szczęśliwa z powodu zwycięstwa. Na pewno to była ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałam przed turniejem" - przyznała po finałowym spotkaniu z Ludmiłą Samsonową. Rosjanka w decydującym spotkaniu zdołała w sumie wygrać zaledwie cztery gemy. Raszynianka od początku była mocno skoncentrowana i potrzebowała zaledwie godziny i dziewięciu minut, by zapewnić sobie kolejny triumf. Trzy lata od narodzin gwiazdy. Tak Iga Świątek wspinała się na sam szczyt "To spotkanie, choć wynik może sugerować inaczej, nie było łatwe. To był intensywny pojedynek, a ja nałożyłam na siebie wiele presji" - stwierdziła Świątek. Świątek w Pekinie w drodze do finału miała jeden trudniejszy mecz. Potrzebowała bowiem trzech setów, aby pokonać Caroline Garcię. Pierwszego seta do ośmiu w tie-breaku wygrała Francuzka, a w drugim była już bliska przypieczętowania końcowego zwycięstwa. Przy stanie 6:5 Garcia prowadziła nawet 30:15 przy serwisie Igi, ale wtedy nasza tenisistka wyratowała się i doprowadziła do kolejnej decydującej rozgrywki w tym spotkaniu. Tenis. Iga Świątek: Każdy punkt miał znaczenie Pozostałe spotkania wygrywała gładko, nawet w półfinale z Cori Gauff. Amerykanka przystępowała do niego, mając passę 16 kolejnych meczowych zwycięstw, na które złożyły się triumfy w Waszyngtonie, Cincinnati i wielkoszlemowym US Open w Nowym Jorku. Mimo to w starciu z Polką nie miała nic do powiedzenia. "Próbuję utrzymać moje oczekiwania na niskim poziomie tak długo, jak to możliwe, i skupiam się na pracy, ponieważ to, co zrobiłam po US Open, zagłębiając się w technikę i naprawdę ciężko pracując, się opłaciło. Postaram się to kontynuować" - przyznała raszynianka, przed którą ostatni akord w sezonie, występ w finałach WTA. Rozłam w kobiecym tenisie. Wielkie rywalki idą za głosem Igi Świątek Wiemy już, jaka jest obsada tej imprezy. Jeśli wszystkie panie będą zdrowe, to ósemkę finalistek tworzą: Białorusinka Aryna Sabalenka, Świątek, Gauff, Kazaszka Jelena Rybakina, Amerykanka Jessica Pegula, Czeszki Marketa Vondroušova i Karolina Muchova oraz Tunezyjka Ons Jabeur. I na pewno będzie nowa triumfatorka tego turnieju, bo żadna z wymienionych jeszcze go nie wygrała. Finały WTA odbędą się w dniach 29 października-5 listopada.