Impreza w Ostrawie zdominowana jest przez polskich fanów. Trudno się temu dziwić - miasto jest położone ledwie kilka kilometrów od naszej granicy, toteż kibice tenisa nie mogli przepuścić okazji, by oglądać w akcji liderkę rankingu WTA. Iga Świątek zwróciła się do polskich kibiców. "To nie jest mecz piłki nożnej" Wsparcie trybun było w sobotę Świątek bardzo potrzebne. Walczyła bowiem nie tylko z Jekateriną Aleksandrową, ale i przeziębieniem. Mimo problemów zdołała zameldować się w finale po dramatycznym, trwającym 2 godziny i 39 minut boju. "To był zacięty, wyniszczający tenis pełen wymian wymagających nienagannego przygotowania fizycznego" - opisywał wysłannik Interii, Paweł Czado. Po zakończeniu meczu Iga Świątek tradycyjnie zabrała głos. Postanowiła to wykorzystać, by zwrócić się do kibiców z naszego kraju. Na początku podziękowała im za wsparcie, które w trudnych momentach "pozwoliło jej pozostać przy życiu", ale po chwili pozwoliła sobie na uwagę pod ich adresem. - Chciałam tylko powiedzieć, żebyście nie krzyczeli między pierwszym, a drugim serwisem, bo to też nie pomaga - powiedziała. - To nie jest mecz piłki nożnej. Wiem, że nie ma dużo tenisa w Polsce, ale musicie się przyzwyczaić - dodała. Jej słowa spotkały się z aplauzem publiczności. Komentując spotkanie z Aleksandrową przyznała, że "ten mecz miał w sobie wszystko", a "w drugim secie zabrakło jej nieco energii". Zapytana o finałowe starcie podkreśliła, że wie, iż przed nią krótkie zadanie w postaci odpowiedniej regeneacji, ale da z siebie wszystko. - Wszystko może się wydarzyć. Przygotuję się najlepiej, jak potrafię, wykorzystam doświadczenie - mówiła. W finale 21-latka zagra z reprezentantką gospodarzy, Barborą Krejcikovą. Spotkanie rozpocznie się o 14:30. Relacja "na żywo" w Interii.