22-letnia raszynianka, ulegając Kalinskiej, doznała zaledwie trzeciej porażki od września ubiegłego roku. Wtedy w Tokio przegrała z inną przedstawicielką tej nacji Weroniką Kudiermietową, a w styczniu lepsza od naszej tenisistki okazała się Czeszka Linda Noskova. W tym czasie triumfowała natomiast w trzech turniejach: Pekinie i finałach WTA, jeszcze w zeszłym roku, a także w Dausze. Zwycięstwo w Katarze było wyjątkowe, ponieważ trzecie z rzędu. Ostatnią zawodniczką w tourze, która dokonała takiej sztuki była Amerykanka Serena Williams, wygrywając w Miami w latach 2013-15. Potem Świątek dobrze spisywała się w Dubaju, gdzie przed rokiem doszła do finału, ale zatrzymała się na półfinale, gdzie lepsza była Kalinska, która w decydującym meczu przegrała z Włoszką Jasmine Paolini. Teraz Polka podsumowała obie imprezy na Bliskim Wschodzie. "Doha i Dubaj... główny wniosek to poczucie, że podobały mi się wyzwania i rozwiązywanie problemów podczas tych turniejów. Cieszę się jednak, że mam choć kilka dni na odpoczynek i powrót do równowagi, bo sporo kosztował mnie ten czas" - napisała 22-letnia raszynianka w mediach społecznościowych. Tenis. Iga Świątek nie może doczekać się Kalifornii W poniedziałkowym notowaniu światowego rankingu Polka nadal będzie liderką z wyraźną przewagą nad Białorusinką Aryną Sabalenką, która w Dubaju odpadła już w drugiej rundzie. Teraz tour przenosi się do Stanów Zjednoczonych, gdzie odbędą się kolejne turnieje rangi WTA 1000 - w Indian Wells (6-17 marca) i Miami (19-31 marca). W zeszłym roku raszynianka doszła do półfinału tej pierwszej imprezy i nie wystąpiła w drugiej. W obu jednak zwyciężała i to nawet w jednym sezonie (2022). "Jestem bardzo zadowolona i dumna z tego, jak przepracowaliśmy razem z moim zespołem ten czas, jak zadbaliśmy o standardy i już nie mogę doczekać się Kalifornii" - przyznała Świątek. "A na koniec - jeszcze raz - gratulacje dla Jasmine i Anny za turniej w Dubaju. Świetne historie, które mogą być inspiracją dla wielu kolejnych" - zakończyła polska tenisistka.