Iga Świątek jest nie do zatrzymania - kolejny raz nie dała szans swojej rywalce na korcie i bez problemu awansowała do kolejnej rundy turnieju Rolanda Garrosa, ogrywając Łesię Curenko 6:2, 6:0. Można więc bez wątpienia powiedzieć, że zaczęła całą rywalizację od naprawdę mocnego akcentu. Gdy ostatnią zwycięską piłkę Polka miała już za sobą, udzieliła ona dwóch krótkich wywiadów, w których skomentowała m.in. warunki w Paryżu oraz... plany zwiedzania miasta. Iga Światek: Kocham grać w tym miejscu, nawet jeśli warunki są kiepskie "Kocham grać w tym miejscu, nawet, jeśli pada i bywa ciemno" - stwierdziła Polka, odnosząc się do panujących dziś w Paryżu warunków atmosferycznych. "Przede wszystkim cieszę się jednak, że udało mi się złapać dobry rytm" - dodała. "Gdy rywalizowałam tu dwa lata temu, to również gra odbywała się pod dachem, co bywa czasem zdradliwe" - zauważyła warszawianka. Iga Świątek: Zawsze może zdarzyć mi się przegrana, ale jestem skupiona na swoim tenisie Na pytanie o to, czy w ogóle pamięta jeszcze, jak to jest odnosić porażkę, Światek odpowiedziała skromnie: "Zawsze mogę przegrać, ale chcę po prostu podążać dalej. Pracuję przede wszystkim każdego dnia, by być w stu procentach skoncentrowana na moim stylu tenisa, na mojej grze". Zapytana o swoje plany Iga zażartowała, że będzie można się o nich dowiedzieć więcej w... internecie. "Cieszę się, że skończyłam grę tak wcześnie. Co mam w planach? Porozmawiam z mediami - wiem, fascynujące - a potem trochę pozwiedzam. Więcej dowiecie się na pewno w moim insta stories" - stwierdziła. Iga Świątek: Wielki Szlem rządzi się swoimi prawami Po chwili Świątek udzieliła też drugiego, krótkiego wywiadu dla Eurosportu. "Wielki Szlem często rządzi się innymi prawami. Zdarzają się niespodzianki, ale dziś cieszę się, że dobrze weszłam w mecz, że naciskałam na rywalkę" - mówiła tenisistka. Wówczas padło też kolejne pytanie o jej wyśmienitą serię wygranych. Jak przyznała 20-latka, nie czuje się przytłoczona swoim sukcesem. "Jest to dla mnie obojętne, albo inaczej - ma to swoje plusy i minusy. To oczywiście więcej presji wobec mnie, ale z pozytywów - ja również mogę wywierać dzięki temu presję To ma przełożenie na to, co dzieje się na korcie. Iga Świątek po wygranej z Curenko znajdzie się w... Wersalu. Czas na zwiedzanie! Na koniec Polka zdradziła jednak, gdzie wybierze się tego popołudnia - do Wersalu. "Nie znam tak dobrze miasta. W zasadzie byłam tylko w Luwrze i w okolicach wieży Eiffela" - przyznała i... udała się na zasłużony odpoczynek. Zobacz także: Iga Świątek miażdży na Rolandzie Garrosie. Pierwszy trener wbija szpilkę