Problemy zdrowotne Igi Świątek zaczęły się jeszcze w trakcie turnieju WTA 1000 w Indian Wells, wówczas po przegranym półfinale z Jeleną Rybakiną ujawniła, że odczuwała dyskomfort z powodu bólu żeber. Problem okazał się na tyle uciążliwy, że 21-latka musiała następnie zrezygnować z obrony tytułu zdobytego przed rokiem w Miami Open. Chociaż najlepsza rakieta rankingu WTA opuści również nadchodzący Billie Jean King Cup, niebawem powróci do rywalizacji, w zdaje się najbardziej lubianej przez siebie części sezonu. W najbliższym czasie wystartuje w aż trzech turniejach na nawierzchni ceglanej - w Stuttgarcie, Madrycie i Rzymie, a w dwóch z nich będzie bronić tytułów. W rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty" Raszynianka potwierdziła, że to właśnie na "mączce" czuje się najbardziej komfortowo. W nadchodzących miesiącach jej uwaga będzie z kolei skupiona na tym, by jak najlepiej przygotować się do French Open, gdzie może powalczyć o trzeci tytuł tej imprezy w karierze. Iga Świątek: Na "mączce" zawsze czułam się komfortowo "Czasem wręcz dostosowujemy kalendarz, aby osiągnąć taki efekt i szczyt formy w trakcie szlemów. W nadchodzących miesiącach to będzie Roland Garros. Chociaż przyznaję, że dla mnie wszystkie turnieje rozgrywane na mączce są bardzo ważne. To jest nawierzchnia, na której zawsze czułam się komfortowo, mam wrażenie, że na niej mogę zdziałać więcej" - wyznała. Jednocześnie Świątek zapewniła, że ostatnie doświadczenia z kontuzją nie wpłynęły negatywnie na jej samopoczucie. Podkreśliła, że przez cały czas była w stanie pracować ogólnorozwojowo, by pozostać w wysokiej dyspozycji fizycznej. "To nie jest moja pierwsza przerwa, mam już doświadczenie z kontuzjami. (...) Obecna kontuzja nie jest aż tak poważna, aby miała wpływ na moje samopoczucie. Mogę normalnie funkcjonować i cały czas trenuję ogólnorozwojowo, utrzymuję formę. To nie jest typowa przerwa, z którą zmagają się sportowcy trapieni poważniejszymi urazami, które całkowicie wykluczają ich z aktywności sportowej lub wiążą się z operacją" - dodała. Iga Świątek o hejcie i presji: Staram się to przekuwać na dodatkową motywację do pracy Na koniec nasza zawodniczka odniosła się również do ciążącej na niej presji, zarówno tej narzucanej przez obserwatorów i dzennikarzy, jak i kibiców. Ta była dla niej mocno odczuwalna zwłaszcza podczas zmagań na Australian Open. Podkreśliła jednak, że mimo iż momentami niektóre komentarze sprawiają jej przykrość, nauczyła się przekuwać tego typu doświadczenia w dodatkową motywację do pracy. "W Australii trudno mi było poradzić sobie z tym, że zaczynam sezon jako numer jeden w rankingu i tym, że jestem faworytką, a nie osobą, która goni inne zawodniczki. Czasami pojawiający się po porażkach hejt w social mediach i presja sprawiają, że robi mi się przykro. Ale potrafię sobie z tym radzić, dobrze to przepracować i wręcz przekuć na dodatkową motywację do pracy" - zakończyła.