Iga Świątek była wielką faworytką igrzysk olimpijskich w Paryżu. Zwłaszcza, że na kortach w stolicy Francji w ostatnich latach nie miała sobie równych. Niestety, jej sen o złotym medalu brutalnie przerwał czwartkowy mecz z Qinwen Zheng. Reprezentantka Chin ograła liderkę rankingu WTA 6:2, 7:5. Nasza tenisistka była rozbita porażką, lecz musiała szybko się otrząsnąć. Już w piątek przyszło jej bowiem walczyć o brązowy medal. W nim spisała się bez zarzutu i była znacznie lepsza na korcie, pokonując reprezentantkę Słowacji - Annę Karolinę Schmiedlovą 6:2, 6:1. Dzięki temu wywalczyła pierwszy w historii naszego kraju medal olimpijski w tenisie. Wpis Igi Świątek w mediach społecznościowych jasno świadczył jednak o tym, że nie była z niego w pełni zadowolona. Tenis. Iga Świątek odebrała medal. A potem zdobyła się na szczere wyznanie Swój brązowy medal olimpijski Iga Świątek odebrała już w sobotę, stając na podium z mistrzynią Qinwen Zheng oraz Chorwatką Donną Vekić, która wywalczyła srebrny "krążek". Po ceremonii liderka światowego rankingu stanęła przed kamerą Eurosportu i o swoim medalu wypowiedziała się już znacznie inaczej niż dzień wcześniej. A mówiąc o swoim medalu, dodała: - Piękny jest, to prawda. Przyznam, że dopiero teraz, jak faktycznie go dostałam, to potrafię docenić to wszystko, co się wydarzyło. Bo naprawdę nie było łatwo. Więc to, że czuję na szyi teraz lekki ciężar, jest najlepszą nagrodą, jaką mogłam dostać. Na koniec Iga Świątek wyjawiła, jakie są jej najbliższe plany. - Chciałabym pojechać na jakieś wakacje i zresetować się, ale wiadomo, że w tenisie nie ma na to czasu. Igrzyska są jednym z celów w trakcie roku, więc wycofałam się z Toronto, tak jak wszyscy wiedzą. Za kilka dni polecę do Cincinnati, a te dni tutaj spędzą na rozmawianiu z wami i celebrowaniu igrzysk. Mam nadzieję, że będę miała okazję ponosić ten medal przez te kolejne dni i nacieszyć się tym wszystkim - zdradziła Polka.