W lipcu 2022 roku Skrzypczyński, który po bardzo poważnych zarzutach w ostatnich tygodniach zrezygnował z funkcji prezesa Polskiego Związku Tenisowego, jeszcze pełniąc tę funkcję gościł na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, dotyczącego finansów tenisowej centrali. Bardzo poważne oskarżenia wobec Skrzypczyńskiego. Były prezes PZT idzie do sądu To właśnie w trakcie tego posiedzenia, odpowiadając na zarzuty o to, że tenisiści nie przykładają się do startu w igrzyskach, miał sugerować, że Iga Świątek chciała dodatkowych pieniędzy na przygotowania do igrzysk w Tokio. A Skrzypczyński sugerował, że jeśli pojawią się dodatkowe środki, to związek przygotuje specjalny plan przygotowań dla zawodników. - Mieliśmy m.in. taki plan przed tymi igrzyskami, ale przyszła Iga Świątek i Łukasz Kubot i powiedzieli: "Prezesie, wszystko fajnie, tylko kto nam za to zapłaci. My jedziemy na te turnieje, na których czeka na nas kasa, bo my musimy żyć". Plan się złamał, bo nie dostaliśmy pieniędzy na przygotowania - mówił Skrzypczyński, cytowany przez Sport.pl na podstawie protokołów z posiedzenia obrad sejmu. Na te zarzuty zareagowała Iga Świątek, które przesłała autorom artykuły krótki komentarz. "Przed igrzyskami nie miałam żadnych bezpośrednich kontaktów z Mirosławem Skrzypczyńskim, nigdy nie padły takie słowa, są nieprawdziwe. To, jak wiele emocjonalnie kosztowały mnie igrzyska i jak wiele dla mnie znaczyły, widział cały świat po tym, jak przegrałam mecz z Paulą Badosą. Nigdy nie traktowałam igrzysk jako sposobu zarobkowania i pieniądze nigdy nie były i nie będą warunkiem mojego udziału w nich" - przekazała najlepsza polska tenisistka.