Świątek ma bardzo dobre wspomnienia z Kataru. Przed dwoma laty w finale pokonała Estonkę Anett Kontaveit 6:2, 6:0, a przed rokiem wygrała w decydującym meczu z Amerykanką Jessicą Pegulą 6:3, 6:0. Czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa powiedziała jednak, że poprzednie edycje nie mają żadnego wpływu na to, co się będzie działo w Dausze teraz. "Zeszły rok nauczył mnie, że nie ma sensu skupiać się na obronie czegokolwiek. To zupełnie inny rozdział i zupełnie inna historia" - podkreśliła Polka. "Będę przystępować do turnieju krok po kroku i tak naprawdę nie będę myśleć o tym, co wydarzyło się rok, czy dwa lata temu, ponieważ wszyscy jesteśmy na różnych etapach życia. Byłoby miło, gdybym mogła tutaj dobrze grać, ale już się nauczyłam, że w tenisie nie można wiele oczekiwać, bo zawsze coś cię zaskoczy" - dodała liderka światowego rankingu. We wrześniu zeszłego roku Świątek straciła prowadzenie w zestawieniu WTA na rzecz Białorusinki Aryny Sabalenki, jednak już osiem tygodni później odzyskała je dzięki wygranej w finałach WTA. Od tamtej pory niezmiennie jest numerem jeden, mimo triumfu Sabalenki w wielkoszlemowym Australian Open pod koniec stycznia. Polka wciąż jednak uczy się radzenia sobie z presją wynikającą z bycia pierwszą rakietą globu. Tenis. W Dausze, oprócz Świątek, zagrają jeszcze Fręch i Linette "Czuję, że skoro jestem liderką WTA, powinnam mieć pewne standardy. Czasami trochę trudniej jest zachować spokój, ponieważ masz wrażenie, że wszyscy cię gonią" - przyznała 22-letnia tenisistka. Raszynianka w poniedziałek rozpoczęła 90. tydzień jako liderka światowego rankingu tenisistek. W zestawieniu zawodniczek najdłużej otwierających listę WTA zajmuje 10. miejsce. Świątek w rankingu wyprzedza Sabalenkę, Amerykankę Cori Gauff i Kazaszkę Jelenę Rybakinę, która przeskoczyła Pegulę. Pierwszą rywalką Polki w Dausze będzie już w poniedziałek Cirstea. Ich spotkanie drugiej rundy (wcześniej nasza tenisistka miała "wolny los") zaplanowano jako czwarte na korcie centralnym, z tym że pierwszy mecz to dokończenie pojedynku pomiędzy Ashlyn Krueger i Paulą Badosą. Hiszpanka prowadzi z Amerykanką 6:3, 4:6, 4:2. Raszynianka wygrała dwa poprzednie starcia z Rumunką. Tego dnia w planie jest występ także dwóch innych naszych reprezentantek w grze pojedynczej. Magdalena Fręch, która musiała się przebijać przez kwalifikacje, zagra z Białorusinką Wiktorią Azarenką (zaraz po zakończeniu spotkania Krueger z Badosą), natomiast Magda Linette zmierzy się z Japonką Nao Hibino jako drugi pojedynek na korcie numer jeden.