Trudno było patrzeć na grę, a raczej brak gry Igi Świątek w pierwszym secie meczu z Madison Keys. Prezentowana przez nią forma mogła wywołać spory niepokój, tym bardziej, że Madison Keys wykorzystała trudną dla Polki sytuację i nie miała litości. Na szczęście, w drugiej i trzeciej partii doszło do przebudzenia i ostatecznie Świątek wzięła rewanż za przegrany tegoroczny półfinał Australian Open. Świątek przegrała seta do zera, wtedy nastąpił zwrot akcji. Polka zrewanżowała się Keys Iga Świątek zapytana o uczucia po pierwszym secie Iga Świątek wygrała, ale na jej twarzy po trudnym meczu malowało się przede wszystkim zmęczenie. Nic dziwnego, że pierwsze pytanie, jakie dostała w ramach pomeczowego wywiadu dotyczyło właśnie feralnej pierwszej partii, której przebieg dla wielu osób był zadziwiający. Zapytano ją o to, co musiała powiedzieć sobie po pierwszym secie. "Szczerze, nie wiem, to był najdziwniejszy mecz, jaki grałam. Madi grała na początku perfekcyjnie, a ja w ogóle nie byłam proaktywna. Ale nie czułam się źle, czułam dobrze piłkę, po prostu szły trochę za długo przez większą część czasu. (...) Czułam, że Madi robi nieco więcej błędów, po prostu zwracając piłkę, zmieniło się momentum, ale nie jestem pewna, dlaczego tak się stało. Wiem, że po prostu w tym stałam i, oczywiście, nie jest łatwo przegrać do zera, ale po prostu próbowałam i ostatecznie jestem szczęśliwa, że to zrobiłam" - mówiła Polka. Została później zapytana o to, jak to być po tej drugiej stronie "bajgla" i przegrać set bez wygrania żadnego gema. "Niezbyt dobrze. Przynajmniej jest szybko, ale to jedyny pozytyw tej sytuacji. Ale stanie na korcie i dorobienie się wyniku 0:6 jest po prostu dziwne" - odpowiedziała. Później została jeszcze złapana przez dziennikarzy Canal+. Trudno było znów nie usłyszeć pytania o niesamowity powrót z tak trudnej sytuacji w meczu. Iga Świątek nie jest pewna, co się wydarzyło Świątek pogratulowano przede wszystkim odwrócenia losów tego spotkania po pierwszym secie. Jej odpowiedź wskazywała jednak na to, że sytuacja była o wiele bardziej skomplikowana. "Szczerze mówiąc, nie wiem, czy to ja odwróciłam. Na pewno byłam obecna, żeby skorzystać z szans, które dostałam, bo zdawałam sobie sprawę, że ciężko będzie Madison utrzymać taki poziom gry przez cały mecz. Po prostu taki jest tenis. (...) Mimo wyniku 6:0 nie czułam, że gram aż tak źle. Po prostu większość piłek, które grałam, leciało za długo. To jedyne, co próbowałam poprawić i myślę, że zaczęłam trochę więcej piłek po prostu grać w kort, to dałam jej trochę szans też na zepsucie niektórych" - stwierdziła Świątek. Kosmiczny mecz Świątek z Keys. Te słowa mówią wszystko. "Zmartwychwstała" Rywalką Igi Świątek w półfinale będzie wygrana z meczu między Coco Gauff a Mirrą Andriejewą. Ze względu na wcześniejsze problemy techniczne związane z blackoutem w Hiszpanii, panie nie będą miały dnia przerwy i spotkanie półfinałowe rozegrają już we czwartek, 1 maja.