Iga Świątek w każdym kolejnym meczu ma na sobie podwójną presję. Po pierwsze Polka musi radzić sobie z oczekiwaniami, jakie ma przed sobą w związku z byciem numerem jeden światowego tenisa od ponad 74 tygodni. To wynik, który już w tym momencie plasuje raszyniankę w historycznej czołówce tenisa, jeśli chodzi o liderki rankingu WTA. Dodatkowo nie jest żadną tajemnicą, że Świątek to tenisistka, która absolutnie nie znosi porażek. W związku z tym ona sama nakłada na siebie presję, którą jednak raz po raz wyśmienicie znosi, a wręcz zmienia ją w coś pozytywnego. Coraz częściej zdarzają się także sytuacje, w których Polka do turnieju podchodzi, jako obrończyni tytułu, a wiadomo, że to nie jest łatwa tenisowa sztuka. Iga Świątek była bezwzględna. Pierwszy mecz trwał poniżej godziny Taka sytuacja ma miejsce właśnie w Nowym Jorku, podczas jednego z czterech najważniejszych turniejów w całym sezonie. Świątek w USA broni bowiem zwycięstwa z poprzedniego sezonu. Ostatni raz tej sztuki dokonała w 2014 roku wielka Serena Williams, która wówczas wygrała US Open trzeci rok z rzędu. W XXI wieku poza Amerykanką udało się to jeszcze jedynie Kim Clijsters i Venus Williams. Widać więc, że nie jest to łatwy wyczyn. Świątek faworytką analityków Według analizy, którą przeprowadził serwis Opta, to właśnie Polka w tym roku ma największe szanse na zwycięstwo w turnieju. Z danych przekazanych przez analityków wynika, że Polka podchodzi do US Open z szansą wygrania na poziomie 13,1 procent. W matematycznych wyliczeniach liderka rankingu WTA ma ogromną przewagę nad drugą w klasyfikacji Aryną Sabalenką. Według Opta Białorusinka ma "zaledwie" 7,8 procent szans na wygraną. Podium zamyka Jelena Rybakina. Ten sam komputer pokusił się oczywiście także o podobne zestawienie w przypadku panów. W przeciwieństwie do różnego rodzaju rankingów tworzonych przez ekspertów, w tym przypadku nie widzimy Huberta Hurkacza w pierwszej piątce. Największe szanse ma Novak Djoković (20,6 procent), Serbowi dano zaskakująco dużą przewagę nad drugim Carlosem Alcarazem (15,6 procent), a podium zamyka w tym przypadku Danił Miedviediev (6,5 procent). Magdalena Fręch zagrała trzy sety. Potem wielki wybuch radości Tego, czy komputer tym razem pomylił się w swoich obliczeniach, dowiemy się w weekend 9-10 września. Najpierw w sobotę swój finał rozegrają panie, a dzień później na kort w Nowym Jorku wyjdą także panowie.