Relacje na linii Iga Świątek - Aryna Sabalenka to gorący temat. To dwie najlepsze zawodniczki minionego sezonu, na zmianę - liderka i wiceliderka rankingu WTA w 2023 roku. Ale poza tym Polka i Białorusinka to dwie różne osobowości, zawodniczki z innym podejściem do życia, do wielu kluczowych spraw. Aryna Sabalenka stanowczo w sprawie wojny. Nie zostawiła żadnych wątpliwości Sabalenka długo nie reagowała na wojnę Stosunek do wojny na Ukrainie, a raczej brak jasnego stanowiska Sabalenki wywołał wiosną wiele dyskusji nie tylko w świecie sportu i nie tylko w Polsce. W odróżnieniu od Świątek Białorusinka długo nie wypowiadała się na temat rosyjskiej agresji. Powód był zrozumiały, wcześniejsze kontakty z białoruskim dyktatorem, wspomagającym Władimira Putina, Aleksandrem Łukaszenką. Dopiero podczas Roland Garros, trochę zmuszona do tego Sabalenka jasno zadeklarowała, że "jest przeciw wojnie". To oczyściło atmosferę wokół tej zawodniczki, choć potem kordon jakim odgrodziła ją od dziennikarzy WTA wzbudził wiele kontrowersji. Pytań o wojnę Białorusince nie można było zadawać. Świątek długo grała ze wstążką w ukraińskich barwach na czapeczce, wspierała w licznych akcjach charytatywnych ukraińskie ofiary toczącej się wojny. Świątek nie chce hejtu wobec Sabalenki Poza tym Sabalenka jest uważana, że tę "mniej dostojną" tenisistkę. Jej reakcje są czasami pozbawione klasy tak jak wtedy kiedy chciała na korcie w Stuttgarcie uderzyć rakietą w stojące obok porsche po przegranym finale ze Świątek. Wszystko te czynniki spowodowały, że przynajmniej w Polsce Białorusinka jest traktowana nie tylko jako rywalka na korcie, ale "ta zła". Co na to Iga Świątek? - Widzę, że Polacy nie do końca ją lubią. Zderzają się u nas po prostu dwie zupełnie inne osobowości. Stąd widać kontrast. Nie powiedziałabym, że jestem dobrym charakterem, a ona złym, bo to stawia ją w negatywnym świetle. Jesteśmy po prostu inne. Nie chcę być jedną z tych osób, które oceniają. Wiem, jak wygląda życie w internecie i nie chcę się przyczyniać do hejtu wobec kogokolwiek. Przede wszystkim mamy do siebie duży szacunek i jesteśmy sobie życzliwe - powiedziała w rozmowie z Kamilem Kołsutem w "Rzeczpospolitej". Świątek wiele lat żyła w niepewności, dziś mogłaby nie pracować W tym samy wywiadzie liderka rankingu powiedziała o swojej sytuacji materialnej. Przez ostatnie dwa lata zarobiła na korcie 19 milionów dolarów, z drugiej strony ma lukratywne kontrakty reklamowe, ale dużo niższe albo na tym samym poziomie co mniej utytułowane rywalki, ale pochodzące z bogatych krajów - Amerykanka Coco Gauff, czy Brytyjka Emma Raducanu. Zwyciężczyni nie przejmuje się tym. Cieszy się ze swojego obecnego statusu materialnego i co osiągnęła, zwłaszcza, że nie było jej lekko. - Większość część mojej kariery wziął na swoje barki tata, który niejednokrotnie błądził po omacku, bo nie mamy w Polsce systemu wsparcia rodziców chcących dać szansę swoim dzieciom w drogim sporcie, jakim jest tenis. Było wiele momentów, gdy nie miałyśmy z siostrą pewności, że będziemy mogły kontynuować sportową przygodę - dodała. Olgierd Kwiatkowski