Iga Świątek będzie dziś walczyć w Paryżu z Chinką Qinwen Zheng w czwartej rundzie Roland Garrosa nie tylko o awans do ćwierćfinału, ale także, by wykonać kolejny krok w kierunku pobicia rekordu Venus Williams. To właśnie do Amerykanki należy rekord w nowej erze tenisa pod względem liczby zwycięstw z rzędu. Starsza z sióstr Williams zatrzymała się na 35. wygranych, Polce do wyrównania tego rekordu brakuje już tylko czterech kolejnych zwycięstw. Iga Świątek pisze historię. Wykona dziś kolejny krok? W przypadku triumfu w całym turnieju we Francji, a potem odniesienia choćby jednej wygranej, już w kolejnych zawodach po Roland Garrosie, Iga Świątek wyśrubuje rekord nowożytnej ery tenisa. Absolutną rekordzistką pod tym względem, (74. wygranych z rzędu) jest Martina Navratilova. - Iga, to jest przecudowna dziewczyna. To co robi jest niewiarygodne, mamy wielkie powody do dumy. Było naszym marzeniem, aby mieć najlepszą tenisistkę na świecie. Jest obecnie dominatorką. Kibice może niezbyt wspierają ją teraz podczas meczów, dopingują słabszych, ale to się odbywa w myśl zasady "bij mistrza". Iga jest tak młoda, że dziwię się, że już teraz to się dzieje. Na pewno nasza tenisistka będzie się musiała z tym liczyć w przyszłości, ale to tylko motywuje do cięższej pracy - mówi nam Andrzej Supron. - Uważam, że jeżeli Igę nie dopadną kontuzje, a to jest niestety zmora sportu zawodowego, wszystko co najlepsze jest przed nią. Jest bardzo młoda, jeszcze nawet nie weszła w najlepszy dla sportowca wiek, jeżeli chodzi na przykład o możliwości wydolnościowe. To, co Iga pokazała już do tej pory, to jest absolutne mistrzostwo. Przed nią są do wygrania największe turnieje wielkoszlemowe - mówi nam Andrzej Supron. Skandaliczne słowa rosyjskich sportowców w wojnie w Ukrainie. Andrzej Supron zbulwersowany Były znakomity zapaśnik odnosi się także do decyzji władz tenisowych ATP i WTA, które zdecydowały, że najbliższy turniej Wimbledonu będzie tylko imprezą towarzyską, a punkty w nim zdobyte nie zostaną zaliczone do klasyfikacji generalnej. - Ja nie mieszałbym nigdy polityki do sportu i sportu do polityki. Kiedyś, na czas igrzysk wstrzymywano wojny, teraz dzieje się na odwrót. Dzieje się źle, bo niektórzy sportowcy z Rosji w sposób zdecydowany i ostentacyjny twierdzą, że wojna, to jest słuszna decyzja Putina. I to jest koszmar. Właśnie takie działania spowodowały, że niektóre kraje, ale też Międzynarodowy Komitet Olimpijski zdecydowały o odsunięciu sportowców z tego kraju. - Nie jestem za tym, aby byli winni, zwłaszcza ci, którzy nie chcą się mieszać w sprawy polityki, bo sport powinien łączyć, a nie dzielić. Jeżeli jednak taki protest większości świata spowoduje, że można uratować choćby jedno życie, to jest on wart. Nie może być tak, że sportowcy z Rosji wypowiadają się w sposób tak ostentacyjny, że kanapa się suszy - zakończył srebrny medalista igrzysk olimpijskich z Moskwy z 1980 roku. Rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż