W tym sezonie Iga Świątek rozegrała już dwa spotkania, które śmiało mogą pretendować do miana najlepszego meczu 2024 roku. Obok finałowego starcia z Aryną Sabalenką w Madrycie, drugą wyjątkową mowa tu o środowej potyczce liderki światowego rankingu z Naomi Osaką w drugiej rundzie Rolanda Garrosa. Ten mecz zawierał w sobie chyba wszystko, co najpiękniejsze w tenisie. Nie zabrakło cudownych zagrań, wielkich emocji i zaskakujących zwrotów w akcji. Na szczęście w ostatnim aspekcie nie zawiodła nas Iga Świątek. W trzecim secie polska tenisistka przegrywała już 3:5, a potem przy serwisie rywalki musiała bronić piłki meczowej. I dokonała tego, następnie wyrywając rywalce z rąk awans do kolejnej rundy. Po spotkaniu Iga Świątek doceniła Naomi Osakę, chwaląc ją za jej kapitalną grę. - Naomi grała niesamowity tenis, mając luz w rękach. Czasami dużo ryzykowała, ale wciąż trafiała. Zagrała naprawdę świetny tenis. Jestem szczęśliwa, że wróciła i spisuje się tak dobrze - stwierdziła Polka. Niewiarygodny bój Igi Świątek, ale co stało się potem? Wszystko pokazały kamery Roland Garros. Iga Świątek zwróciła się z apelem do kibiców. Polka komentuje swoje słowa Podczas swojego pomeczowego wywiadu liderka rankingu WTA zwróciła się także z reprymendą w stronę kibiców, w niezwykle uprzejmy sposób prosząc ich o zachowywanie ciszy podczas wymian. Później, już podczas konferencji prasowej, nasza tenisistka wróciła do tej sytuacji. Opowiedziała o swojej frustracji podczas meczu i powodach takiej decyzji, a także wyraziła obawę, czy nie pożałuje ostatecznie swoich słów, obawiając się nieco reakcji paryskich fanów. I dodała: - Wiem, że francuska widownia jest bardzo entuzjastyczna. Ale teraz w tenisie mamy takie zasady, że powinna panować cisza na trybunach. Chciałam tylko podkreślić, że nie jest to dla nas łatwe. Jestem świadoma, że kibice w Paryżu potrafią być szorstcy, więc nie wiem, czy była to dobra, decyzja, ale mam nadzieję, że potraktują mnie jak człowieka i przepracujemy to.