Rywalizację w turnieju WTA 1000 w Cincinnati Iga Świątek rozpoczęła od drugiej rundy. Zmierzyła się w niej z Amerykanką Sloane Stephens, wygrywając 6:4, 7:5. Dla Polki było 50. zwycięstwo w sezonie i 200. w zawodowej karierze. Obie tenisistki popełniały na korcie mnóstwo prostych błędów. Jak się okazuje, mogłoby to być wynikiem nie najlepszej jakości piłek, którymi rozgrywane są turniejowe spotkania. - O mój Boże. Szczerze, nie lubię ich. Latają jak szalone, są zbyt lekkie. Nie rozumiem, dlaczego gramy innymi piłkami niż mężczyźni - wyznała otwarcie Polka w trakcie konferencji prasowej. Iga Świątek: To nie jest miłe dla naszych kibiców Pojawiła się teoria, że cięższe piłki mogą być przyczyną powtarzających się u zawodniczek kontuzji stawu łokciowego. Na przestrzeni lat zmienił się jednak charakter rywalizacji w żeńskim tenisie. Większą rolę niż kiedyś odgrywa siła fizyczna. - W tej chwili tenisistki grają bardzo mocno - zauważyła Iga. - Wiem, że jest sporo dziewczyn, które narzekają na zbyt lekkie piłki. Wiele z nich plasuje się obecnie w czołowej "10" rankingu WTA. Na pewno popełniamy przez to więcej błędów. To nie jest miłe dla naszych kibiców. Kulisy meczu Igi Świątek. Tego nie wyłapały telewizyjne kamery W czwartkowy wieczór Świątek walczyła o ćwierćfinał w Cincinnati. Jej rywalką była Amerykanka Madison Keys. Polka przegrała 3:6, 4:6 i pożegnała się z turniejem. ZOBACZ TAKŻE: