Iga Świątek, po krótkim odpoczynku, wraca powoli do aktywności - również medialnych - po triumfie w wielkoszlemowym turnieju Rolanda Garrosa. Najlepsza polska tenisistka wzięła udział w spotkaniu z mediami wraz ze swoimi współpracownikami. Obecni na konferencji byli - poza Igą Świątek - również członkowie jej sztabu: Daria Abramowicz, trener Tomasz Wiktorowski i Maciej Ryszczuk. Świątek mówiła przede wszystkim o wyzwaniu, jakim jest dla niej przestawienie się z ulubionej nawierzchni, jaką jest mączka, na nawierzchnię trawiastą. Czyli taką, na jakiej będzie niebawem rywalizować na zbliżającym się wielkimi krokami Wimbledonie. - Kilka dni temu wróciłam do treningów, ale na prawdziwą trawę wejdę dopiero od jutra w Niemczech - przyznała Polka. - Chciałabym poprawić wyniki w Wimbledonie, z roku na rok grać coraz lepiej. Progres przyjdzie wraz z doświadczeniem - deklarowała. Iga Świątek przed Wimbledonem tłumaczy, co jest dla niej największym wyzwaniem na nawierzchni trawiastej Świątek nie ukrywa, że gra na trawie jest dla niej mniej "intuicyjna", niż na mączce. - Daję sobie czas, by nauczyć się grać na tej nawierzchni. Moje oczekiwania w stosunku do Wimbledonu są nieco mniejsze. Mój pomysł na grę na mączkę przychodzi dość naturalnie, zawsze wiedziałam, co mam grać na tej nawierzchni. Z trawą jest nieco inaczej - wyznała. Czytaj także: Zacięta batalia Magdaleny Fręch. Były problemy, ale Polka ma awans Dziennikarze dopytywali, co dokładnie sprawia jej trudność na nawierzchni trawiastej. - Na trawie trochę mniej "roboty zrobi" moje ulubione uderzenie, czyli top spin, kolokwialnie mówiąc - przyznała Świątek. - To kwestia przyzwyczajenia się do innych warunków, tego, że piłka inaczej się odbija. Doślizgi też czasem nie są dobrym pomysłem, a ja na mączce i na hardzie poruszam się doślizgami - wyliczała tenisistka. Trener Wiktorowski jednak uspokajał: - Z trawą trzeba się ograć. Ale Iga ma taki tenis, który prędzej czy później zaskoczy też na trawie. Mam pomysł na grę Igi na trawie, zaczęliśmy pierwszymi treningami na sztucznej trawie wprowadzać delikatne modyfikacje. Iga Świątek: Chciałabym, aby wszyscy byli tolerancyjni. Ale nie jestem aktywistką Jeden z dziennikarzy nawiązał w pytaniu do Świątek do spraw pozatenisowych - do Parady Równości i praw osób LGBT. Świątek często zabiera bowiem głos w sprawach niekoniecznie związanych tylko z tenisem. - Nie jestem aktywistką, jestem tenisistką. Zabieram głos wtedy, gdy czuję, że mam na to siłę i przestrzeń - odparła zawodniczka. - Dla mnie zawsze priorytetem będzie gra w tenisa. Jak najbardziej chciałabym, aby wszyscy byli tolerancyjni, by każdy miał wolność do tego, by był tym, kim chce być. Patrząc jednak na to, że i tak dużo rzeczy dzieje się w moim życiu, to dozuję sobie obszary w których zabieram głos, by to wszystko mnie nie przytłoczyło - podkreśliła. Zobacz również: To cios dla Lewandowskiego. Sensacyjny werdykt zapadł w Katalonii