Świątek nie wystartowała w ubiegłym roku w Meksyku, odpoczywając po ośmiu miesiącach wyczerpującego sezonu i oszczędzając siły przed ostatnią jego częścią. Decyzję podjęła zgodnie z przepisami i nic jej za to nie groziło. Dobrze to tłumaczy Piotr Sierzputowski, były trener polskiej tenisistki, obecnie prowadzący Amerykankę Shelby Rogers. Burza w świecie tenisa. Ons Jabeur i Novak Djoković mówią jednym głosem Trenerzy na bieżąco śledzą zmiany w regulaminie WTA Szkoleniowiec roku 2020 według WTA na bieżąco śledzi przepisy zarządzającej kobiecym tenisem organizacji. Musi to robić jako trener, chociażby dlatego, aby właściwie rozplanować starty. Wczytuje się w "Regulamin WTA", na bieżąco śledzi skrzynkę mailową, gdzie dostaje informacje z WTA o zmianach. Tak samo postępuje - albo powinien postępować - każdy szkoleniowiec w WTA albo specjalnie do tego desygnowana osoba w sztabie jakiekolwiek zawodniczki. Zapewne również Tomasz Wiktorowski, obecny trener Igi Świątek, który, gdy jeszcze prowadził Agnieszkę Radwańską, często tłumaczył dziennikarzom zawiłości regulaminowe związane z rankingiem. Zdobyte punkty nie znikają W przypadki Igi Świątek nie było żadnych wątpliwości. Nie mogła w żaden sposób być pokrzywdzona przez WTA. Nie dała pretekstu. - Ranking zawodnika składa się z punktów zdobytych w 16. turniejach. Turnieje rangi WTA 1000 dzielą się na obowiązkowe i nieobowiązkowe. Z tych obowiązkowych trzeba zagrać wszystkie, natomiast przy nieobowiązkowych są już dodatkowe opcje, liczą się cztery z pięciu wyników (Dubaj/Rzym/Montreal/Cincinatti/Guadalajara) a Iga zagrała w pozostałych - mówi Interii Piotr Sierzputowski. Nowość w regulaminie. Wielkie Szlemy nie będą obowiązkowe? W najnowszym rankingu Świątek ma tyle punktów, ile zdobyła - 8195. Jest druga za Aryną Sabalenką. - Wszystko działa zgodnie z regulaminem. Nikt jej nic nie zabiera, bo nigdy nie ma zabierania punktów w WTA - wyjaśnia szkoleniowiec. Możliwe jednak, że sytuacja zmieni się w przyszłości. WTA chce zarabiać więcej, chce więc, by zawodniczki grały częściej i więcej. Planuje wprowadzić większą pulę turniejów obowiązkowych WTA 1000. W tej chwili należą do nich: Indian Wells, Miami, Madryt i Pekin. - Interesujące jest to, że tenisistki prawdopodobnie nie będą musiały od przyszłego roku grać Wielkich Szlemów. WTA nie promuje Wielkich Szlemów, bo to nie są ich turnieje. Ale każdy chce grać, bo jest dużo więcej pieniędzy do zarobienia i dużo więcej punktów do zdobycia - mówi Sierzputowski. Olgierd Kwiatkowski