Piotr Sierzputowski krótki urlop, z jakiego wrócił ostatnio nazwał przedsmakiem wypoczynku. Teraz zamierza wyjechać na dłużej. - Taki reset jest nam potrzebny, gdyż już w następną niedzielę zaczynamy okres przygotowawczy do następnego sezonu - podkreśla Sierzputowski. Sukces spowodował olbrzymie zainteresowanie mediów, a także sponsorów. Iga Świątek była rozchwytywana najpierw w Paryżu, a później po powrocie do kraju.- Próśb o spotkania i wywiady było tak dużo, że po powrocie z Paryża musieliśmy wszystko ograniczyć, również ze względu na sytuację pandemiczną na świecie i w Polsce. Robiliśmy to jednak z klasą, nikomu nie odmawialiśmy niegrzecznie. Teraz Iga odpoczywa, stąd panuje cisza medialna z naszej strony - opowiada Interii jej trener. - Prawda jest taka, że trzeba odpocząć od siebie, gdyż spędzamy ze sobą niemal cały rok. Dlatego każdy ma swoje ścieżki podczas urlopu - dodał.Nakłoniliśmy Sierzputowskiego do złożenia relacji z wieczoru, jaki nastąpił po sensacyjnym zwycięstwie w wielkoszlemowym turnieju we Francji. - Po zakończeniu turnieju jest bardzo dużo obowiązków. Media, wypełnianie papierków. Dopiero o godz. 20:30 mieliśmy kolację w fajnej japońskiej restauracji. Tam było było dopiero świętowanie. Wszyscy byliśmy zmęczeni, oczy nam się zamykały, ale to była fajna kolacja - wspomina. Czy dzisiaj trener jest w stanie wyjaśnić, w jaki sposób doszło do tak gigantycznego sukcesu 19-letniej Polki? - Turniej Rolanda Garrosa przekroczył nasze wszelkie oczekiwania. Gdyby nie słabszy początek sezonu, to jestem gotów się założyć, że takiego wyniku w Paryżu by nie było. Nie nazwałbym tego eksplozją talentu, ale też nie oczekiwałbym serii takich zwycięstw. W tenisie się głównie przegrywa. To jest normalne, z tym się trzeba pogodzić. Turniejów nie wygrywa się za wiele - tonuje nastroje 28-letni trener Igi Świątek. MB, ZC