Iga Świątek na najważniejszy mecz w tym roku wyszła w sukience z wkomponowanymi pięknie flagami Ukrainy. - Mam nadzieję, że już wkrótce Ukraina będzie wolna! - wykrzyczała do mikrofonu na cały świat. Jeśli transmitowała to jakaś stacja w Rosji, z pewnością program został przerwany natychmiast. Piotr Robert Radwański, ojciec do niedawna naszych najlepszych tenisistek Agnieszki i Urszuli z uwagą śledzi postępy Igi Świątek. Gdy po porażce na igrzyskach w Tokio nasza Iga rozpłakała się jak bóbr "papa" Radwański dodawał jej otuchy: - Iga, nie ma co rozpamiętywać porażki. Trzeba dojrzeć i koncentrować się na tym, co przyniesie przyszłość, na następnym meczu - mobilizował warszawiankę. Piotr Radwański: Wydawało się, że na następczynię Agnieszki będziemy czekali 50 lat Gdy podwoje do pozycji numer "jeden" na liście WTA dla Świątek zostały otwarte, Piotr Robert Radwański powiedział Interii: - Gratuluję Idze! Idzie w ślady "Isi" - stwierdził były tenisista, a dziś doświadczony trener tenisowy. Cały świat zachwyca się naszą Igą! Przecież jeszcze półtora roku temu mało kto poza Polską ją znał. WTA przypomina, że w październiku 2020 r. do Rolanda Garrosa Polka przystępowała z 54. miejsca na świecie, a na wcześniejszym turnieju w Rzymie już w pierwszej rundzie okazała się dla niej za mocna kwalifikantka Arantxa Rus. Iga podbiła Paryż i to było jej pierwsze wielkoszlemowe trofeum, a zarazem pierwszy triumf jakiejkolwiek Polki w turnieju najwyższej rangi. Ale pewnie nawet jej samej się nie śniło, że 3 kwietnia 2022 r. zostanie światową "jedynką". Eksperci brali przecież poprawkę na fakt, że wygrała French Open w obsadzie dalekiej od optymalnej, z uwagi na COVID-19. Dla nas to jednak nie odgrywało żadnej roli: wszak nikt nikomu nie bronił podróży do Paryża. WTA wskazuje na fakt, że Polka była najniżej notowaną mistrzynią turnieju Wielkiego Szlema od 1975 r., gdy zaczęto tworzyć ranking światowy. Później wydawało się, że jej kariera skręciła. I nie chodzi tylko o porażkę już w drugiej rundzie IO w Tokio z Paulą Badosą. W październiku ubiegłego roku przegrała 4-6, 3-6 w 1/8 finału Indian Wells z Łotyszką Jeleną Osapenko. Nie udał się też listopadowy turniej WTA Masters - porażki z Marią Sakkari (2-6, 4-6) i Aryną Sabalenką (6-2, 2-6, 5-7). Iga uznała, że po pięciu latach spędzonych na kortach z Piotrem Sierzputowskim pora na zmianę trenera, do czego doszło na początku grudnia. Sięgnęła po pomoc Tomasza Wiktorowskiego, który przez kilka lat z powodzeniem prowadził Agnieszkę Radwańską, a rok po zakończeniu przez nią kariery, w listopadzie 2019 r. objął Olgę Danilović. Po czterech miesiącach współpracy z Wiktorowskim Iga zostaje światową rakietą numer "jeden"! Czytaj też: Iga Świątek wyznała światu, w jakim celu się urodziła Michał Białoński, Interia