Iga Świątek musi się pilnować. Wystarczy jeszcze jeden taki przypadek, przepisy mówią wprost
Iga Świątek w czwartek poinformowała kibiców o pozytywnym wyniku testu antydopingowego, który otrzymała we wrześniu. Jak się okazało, Polka nieświadomie przyjmowała leki z melatoniną, które były fabrycznie zanieczyszczone. Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa ukarała 23-latkę miesięcznym zawieszeniem, jednak wcale nie to jest najgorsze. Jeśli bowiem sytuacja ta się powtórzy, Polka straci olimpijską emeryturę.
Z pewnością nie tak Iga Świątek wyobrażała sobie zakończenie sezonu 2024. Polka miała walczyć o utrzymanie pozycji w światowym rankingu światowego tenisa i zdobyć kolejny mistrzowski tytuł podczas turnieju WTA Finals w Rijadzie. Ostatecznie nie udało jej się osiągnąć ani jednego z tych celów. Po niezbyt udanym występie podczas US Open pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa niespodziewanie zrobiła sobie dłuższą przerwę od tenisa, rezygnując z udziału we wszystkich imprezach w Azji. Jak okazało się dopiero teraz, decyzji o wycofaniu się z tych turniejów Polka nie podjęła sama - było to pokłosie pozytywnego wyniku testu antydopingowego, który tenisistka otrzymała we wrześniu, o czym poinformowała w czwartek 28 listopada za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Sztab polskiej gwiazdy zareagował błyskawicznie. Teamowi szybko udało się ustalić, skąd w organizmie Igi Świątek znalazła się trimetazydyna. Jak się okazało, jedna z partii leków z melatoniną stosowanych przez tenisistkę została fabrycznie zamieszczona. Tłumaczenia te zostały wzięte pod uwagę przez Międzynarodową Agencję ds. Integralności Tenisa (ITIA), a Polka otrzymała karę w postaci symbolicznego, miesięcznego zawieszenia.
Iga Świątek może stracić olimpijską emeryturę. Przepisy mówią jasno
Po oświadczeniu Igi Świątek od razu pojawiło się mnóstwo pytań. Wielu zastanawiało się, czy w przypadku wpadki dopingowej Polka nie straci brązowego medalu olimpijskiego wywalczonego w Paryżu podczas XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich. Nie ma jednak powodów do obaw - trimetazydyna w organizmie tenisistki wykryta została długo po zakończeniu igrzysk. W międzyczasie 23-latka przeszła bezproblemowo inne kontrole antydopingowe.
Jak się jednak okazuje, Iga Świątek wciąż może mieć powody do obaw. Jest bowiem bliska tego, aby odebrano jej... olimpijską emeryturę. Według ustawy o sporcie, a dokładniej art. 36., na ten moment Polka wciąż zapewniona jest o tym, że w przeszłości otrzymywać będzie świadczenie pieniężne. Jest jednak jedno "ale". Gdyby bowiem 23-latka została przyłapana na dopingu po raz kolejny, wówczas musiałaby pożegnać się z emeryturą olimpijską. Nawet, jeśli zabronioną substancję przyjmowałaby nieświadomie.
"2. Świadczenie przysługuje osobie, która:
1) zdobyła co najmniej jeden medal na zawodach sportowych, o których mowa w ust. 1;
2) ukończyła 40. rok życia;
3) nie uczestniczy we współzawodnictwie sportowym organizowanym przez polski związek sportowy;
4) ma obywatelstwo polskie;
5) (uchylony)
6) nie była skazana prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo lub umyślne przestępstwo skarbowe;
7) nie była karana dyscyplinarnie za doping w sporcie dyskwalifikacją w wymiarze jednostkowym większym niż 24 miesiące lub więcej niż raz bez względu na jej jednostkowy wymiar" - czytamy w przepisach.