Iga Świątek po wyleczeniu kontuzji nie może narzekać na nadmiar wolnego czasu. Ledwo skończyła zwycięsko jeden turniej, w niedzielę pokonując w finale w Stuttgarcie Arynę Sabalenkę, a już w piątek rozpoczęła kolejny, w Madrycie. Przerwy mogło być nawet mniej, ale dzięki swojej pozycji w rankingu WTA w pierwszej rundzie otrzymała wolny los. W drugiej pewnie pokonała Julię Grabher z Austrii, co zajęło jej niespełna 80 minut. Niewiarygodna seria Igi Świątek trwa. 45. takie zwycięstwo z rzędu Iga Świątek szczerze przyznaje, że krótkie przerwy między turniejami są dla niej pewnym problemem Po meczu Polka spotkała się z dziennikarzami na konferencji prasowej, gdzie podzieliła się swoimi odczuciami chociażby na temat wydłużenia rywalizacji w Madrycie do dwóch tygodni. Szczerze przyznała też, że tak krótka przerwa między turniejami nie jest dla niej najbardziej komfortową sytuacją. "Przyjeżdżając ze Stuttgartu lepiej byłoby mieć więcej czasu. Przydałoby się kilka dni na przyzwyczajenie i uspokojenie, zawsze jednak trzeba być gotowym na pierwszy mecz turnieju. Gdy turnieje są krótsze, łatwiej się do nich przygotować i być bardziej wypoczętą. Zobaczymy po turnieju czy cały tour pozytywnie oceni wydłużenie rywalizacji. Sezon ma 52 tygodnie, więc trudno wszystko zaplanować idealnie" - kontynuowała. Nie ma zamiaru milczeć, padają szokujące słowa o ojcu Igi Świątek. "Będzie z tego awantura" Żadną tajemnicą nie jest, że mączka to ulubiona nawierzchnia 21-latki. Potrafi się ona jednak oczywiście różnić w zależności od miejsca rozgrywania turnieju, a korty w Madrycie również mają swoją specyfikę. "Potrzebowałam kilku gier, by przystosować się do warunków. Korty treningowe są trochę jak beton z ziemią na wierzchu, ale z drugiej strony na środku bywają bardziej gliniaste, podobnie jak to ma miejsce na Roland Garros" - przedstawia swój punkt widzenia. W trzeciej rundzie rywalką Świątek będzie 32. zawodniczka światowego rankingu, Bernarda Pera. Mecz odbędzie się w sesji wieczornej, a mając na uwadze pogodę w stolicy Hiszpanii, może mieć to pewne znaczenie. "Bez różnicy czy gram, czy trenuję, zawsze zdarza mi się robić nocne sesje. Głównym celem jest jednak spędzenie jak największego czasu na korcie. W tym przypadku myślę, że granie wieczorem może być bardziej komfortowe niż mecz w ciągu dnia" - dodała. Sensacja w Madrycie. "Koszmar" Igi Świątek odpada z turnieju. Bolesna porażka W Madrycie rywalizują także inni reprezentanci Polski. Magda Linette pokonała w drugiej rundzie Marketę Vondrousovą z Czech, a w trzeciej zagra z rewelacją turnieju, 16-letnią Mirrą Andriejewą. W trzeciej rundzie w męskim turnieju jest także Hubert Hurkacz, który nie bez problemów, ale ostatecznie pokonał w trzech setach Richarda Gasqueta. W niedzielę jego przeciwnikiem będzie Borna Corić. Na drugiej rundzie swoją przygodę w turnieju zakończyła Magdalena Fręch, przegrywając 0:2 z trzecią rakietą świata, Jessiką Pegulą. Dreszczowiec w meczu Huberta Hurkacza. Wielkie emocje, Polak gra dalej