Polka po raz kolejny odniosła się do sprawy piłek. Turniej w Nowym Jorku jest bowiem jedyną imprezą wielkoszlemową, w której panie grają piłkami lżejszymi niż panowie. Według 21-letniej liderki rankingu WTA rodzi to problem. Zawodniczka poruszała już tę sprawę podczas turnieju w Cincinnati, gdzie także gra się takimi piłkami w ramach przygotowań do US Open. Wtedy poparły ją m.in. Hiszpanka Paula Badosa czy Amerykanka Jessica Pegula. Nie wszystkie zawodniczki maja jednak takie zdanie. Nie zgadzają się z nim m.in. inna Amerykanka Madison Keys czy Czeszka Petra Kvitova. Tenis. Iga Świątek mówi prosto z mostu "Po trzech gemach stają się coraz cięższe. W końcu nie możesz serwować nawet 170 km/godz., bo wiesz, że będzie leciała jak szalona. Nie można kontrolować jej lotu. Tak, myślę, że są bardzo złe" - przyznała Świątek w Nowym Jorku. Wychodząc z konferencji powiedziała dziennikarzom, że organizatorzy "właśnie rozpoczęli wojnę". Do sytuacji odniósł się Celt. "To temat, który nie pojawił się dzisiaj. Mówiło się o tym często, zwłaszcza przy okazji turniejów w USA. Różnica polega na tym, że mężczyźni grają piłkami trochę cięższymi, a kobiety - lżejszymi. Celem było ułatwienie życia paniom z uwagi na ich budowę, lżejsze piłki miały po prostu im pomóc" - tłumaczył kapitan "Biało-Czerwonych". Tenis. Dawid Celt odpowiada "Myślę, że to bardziej burza w szklance wody, bo ten problem był, tylko nie został do tej pory tak rozdmuchany. Pamiętam, jak jeździliśmy z Agnieszką (Radwańską — przyp. red.), która też narzekała, że lżejsze piłki w połączeniu z klimatem panującym w Cincinnati czy Toronto powodują, że rzeczywiście gra się ciężko. Trudniej jest kontrolować piłkę i łatwiej o niewymuszone błędy" - dodał. Świątek tegoroczne US Open rozpocznie już we wtorek. O 17.00 czasu polskiego zagra na korcie Louisa Armstronga z Włoszką Jasmine Paolini. Transmisja w Eurosporcie, a relacja tekstowa w Interii.