Iga Świątek w tym roku do Melbourne na Australian Open 2024 leciała w wydawało się zjawiskowej formie. Polka kilka dni przed startem pierwszego turnieju rangi Wielkiego Szlema zakończyła granie w reprezentacyjnym United Cup. Tam liderka światowego rankingu prezentowała się naprawdę doskonale. Bardzo trudno było doszukać się jakiegokolwiek realnego i poważnego defektu w grze Świątek, a dodatkowo poprawiła także serwis. 5:2 nie wystarczyło, co za fatalny błąd Sabalenki i zwrot akcji. Znamy pierwszą finalistkę Wówczas zaczęły się pojawiać pytania, czy ta idealna forma nie przyszła jednak nieco zbyt szybko. Weryfikacja tych domysłów przyszła błyskawicznie. Już w pierwszym meczu tegorocznego Australian Open widać było, że najlepsza tenisistka świata ma swoje problemy. Sofię Kennin w ostatecznym rozrachunku pokonała w miarę gładko, ale Amerykanka sprawiła naszej zawodniczce nadspodziewanie dużo kłopotów, które musiały martwić. Korty problemem Igi Świątek? Marek Furjan nie ma złudzeń W drugiej rundzie Świątek mierzyła się z Danielle Collins i tak naprawdę była już o kilka piłek od odpadnięcia z turnieju. Wówczas pokazała swoją siłę mentalną i odwróciła losy meczu, wygrywając trzeciego seta, wracając ze stanu 1:4 dla rywalki. Po spotkaniu sama mówiła, że była już w głowie spakowana na lotnisko. Collins przejść się udało, ale ta sztuka nie wyszła w trzecim starciu. Nastoletnia Linda Noskova pokazała, że Polkę da się ograć i to ona awansowała do kolejnej fazy. W związku z tym rozpoczęły się rozważania, co było główną przyczyną tej porażki. Jedni wskazywali na słaby serwis, inni na zawodzący forehand, a niektórzy na błąd w przygotowaniach. Marek Furjan z Eurosportu zwraca uwagę na... korty. - Żadne z tych spotkań nie było perfekcyjne dla Igi. W każdym miała swoje problemy. Polka woli grać w nieco wolniejszych warunkach, więc te w miarę szybkie korty w Melbourne nie są jej sprzymierzeńcem, czy też ulubionym środowiskiem - stwierdził w rozmowie z "Wprost". Ogromny ból, musiała opuścić kort. Sensacyjna rywalka Sabalenki w finale Australian Open Zwraca uwagę na to, że ten problem w przyszłości trzeba rozwiązać, bo nie ma wątpliwości, że Świątek ma w swoim repertuarze narzędzia, które pozwalają jej marzyć o wygraniu w nadchodzących sezonach całej imprezy Australian Open. Teraz liderka rankingu WTA ma trochę czasu na odpoczynek i pracę nad poprawą pewnych elementów w swojej grze, aby w przyszłości takie błędy już się nie powtarzały. Przed Polką w tym sezonie jeszcze przynajmniej cztery duże cele. Najważniejsza z pewnością będzie obrona tytułu na Roland Garros oraz medal igrzysk olimpijskich na tych samych kortach. Do gry Świątek ma wrócić w lutym, gdy wystąpi w turnieju w Doha.