Świątek we wcześniejszych rundach pokonała Naginę Abduraimovą 6:3, 6:1 i Claire Liu 6:2, 6:2. Do meczu z Noskovą przystąpiła z perypetiami. Miała grać w piątek, ale spotkanie przełożona o dzień z powodu opadów deszczu. Dzisiejszy pojedynek rozpoczęła z dwugodzinnym poślizgiem. To był zdecydowanie najlepszy mecz Igi Świątek w warszawskim turnieju, tylko z krótkimi momentami trudności. Świątek pokazuje tenis na najwyższym poziomie "Dawaj Iga. Polish power!" - rozległo się z trybuny tuż przed - rozpoczynającym mecz - serwisem Świątek. Zgodnie z życzeniem Polka pokazała wielką moc. Nie tylko po swoim pierwszym podaniu, ale przez cały pierwszym set. To był pokaz tenisa na najwyższym poziomie. Taki jakiego w Warszawie liderka rankingu, czy to w zeszłorocznym turnieju, czy w dwóch meczach tej edycji, nie pokazała. Świetny serwis, precyzyjne zagrania o wielkiej sile w linię, raz z jednej raz z drugiej strony, natychmiastowa reakcja na zaskakujące zagrania - bo były takie - rywalki. Świątek w pierwszej części meczu nie pokazała momentu słabości. Była niemal perfekcyjna. A grała z ostatnią oprócz siebie rozstawioną zawodniczką, mistrzynią juniorskiego Roland Garrosa sprzed dwóch lat, jedną z przedstawicielek nowej fali czeskiego tenisa, obecnie na 59. miejscu w rankingu WTA. Czeszka od czasu do czasu pokazywała, że potrafi świetnie grać, wytrzymywała długie wymiany, zaskoczyła Polkę przy siatce, skrótem, lobem, ale na niewiele to się zdało, to były tylko przebłyski. Świątek straciła tylko jednego gema. Wygrała pierwszego seta w 33 minuty. Ostatni punkt zdobyła po wygrywającym serwisie. Skutecznym podaniem zaskoczyła być może najbardziej. Miała aż 88- procentową trafność pierwszego serwisu. Za kim Iga Świątek przejechałaby pół świata Niespodziewany początek drugiego seta Drugi set miał nieco inną historię. Liderka rankingu musiała się trochę namęczyć, przestała początek. Noskova objęła niespodziewanie prowadzenie 2:0, potwierdzając swoje ukryte umiejętności, których do tej pory nie mogła pokazać. Czeszka jednak szybko straciła tę przewagę. Nie była w stanie obronić swojego podania, choć próbowała. Przegrała trzeciego break pointa. Po chwili Polka wyrównała na 2:2. Wyglądało na to, że wszystko wraca do normy. Cały czas trwał zacięty bój o półfinał. Rozstrzygnięcie nastąpiło w dziewiątym gemie. Świątek przełamała Noskovą. Pewnie wygrała potem swoje podanie i mecz. Świątek czeka na półfinałową rywalkę Czy Świątek rozczarowała czymś w tym ćwierćfinale? Tak. Tym, że ten piękny mecz trwał zbyt krótko. Tylko niespełna półtorej godziny. Ale dziś jeszcze raz będzie można zobaczyć tenis najlepszej tenisistki na świecie. Nie przed godziną 17.30 raszynianka przystąpi do półfinału, w którym zmierzy się ze zwyciężczynią spotkania Heather Watson (Wielka Brytania) - Yanina Wickmayer (Belgia). Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinał turnieju singla WTA 250 BNP Paribas Warsaw Open Iga Świątek (Polska, 1) - Linda Noskova (Czechy, 8) 6:1, 6:4