Iga Świątek zmierzy się w sobotę, 4 maja, z Aryną Sabalenką w finale turnieju WTA 1000 w Madrycie. Przed Polką wielka szansa na rewanż za poprzedni rok. Wówczas przegrała z Białorusinką 3:6, 6:3, 3:6. Panie nie spotykają się na kortach często, ale każde ich spotkanie jest hitem. I tym razem możemy spodziewać się wielkiego widowiska, które rozpocznie się już o 18:30. Iga Świątek dostała, czego chciała. Wcześniej rozpętała burzę Iga Świątek ma sporą przewagę Świątek ma w niektórych względach sporą przewagę nad Sabalenką. Warto w ich wypadku spojrzeć na statystyki, ale również na grę białoruskiej tenisistki. W ostatnim czasie ta nie wygląda najlepiej, choć trzeba przyznać, że dojście do finału było dla jeszcze aktualnej 2. WTA o wiele trudniejsze niż dla Polki. Sabalenka musiała zmierzyć się m.in. ze świetnie dysponowanymi Danielle Collins czy Jeleną Rybakiną. Z drugiej strony statystyki jasno pokazują, że to Iga Świątek jest w lepszej sytuacji. Jak dotąd panie rozegrały między sobą dziewięć spotkań i w aż sześciu górą była liderka rankingu. Przed podopieczną Tomasza Wiktorowskiego stoi wielka szansa. Nie tylko Świątek zagra o tytuł w Hiszpanii. Wielka szansa Polki, awans po horrorze Iga Świątek nie zwyciężyła jeszcze w Madrycie Turniej w Madrycie jest jedynym dużym turniejem na kortach ziemnych, którego Iga Świątek jeszcze nie wygrała. Widać wyraźnie, że bardzo mocno przygotowywała się do walki na hiszpańskich kortach i teraz chciałaby, by jej wysiłek zaowocował kolejnym trofeum. Po Madrycie na Świątek czeka kolejne wyzwanie, czyli rozpoczynający się już w poniedziałek turniej WTA 1000 w Rzymie. To ostateczny sprawdzian przed zbliżającym się wielkimi krokami Roland Garros. Najpierw Polka musi jednak postawić się Arynie Sabalence i pokazać, że jest w wielkiej formie.