Iga Świątek o okresie od września do grudnia 2024 roku pewnie chciałaby zapomnieć. W tym czasie bowiem Polka musiała zmagać się z wieloma problemami i z pewnością nie mogła o sobie powiedzieć, że ma czystą głowę. To wynikało z niespodziewanej sytuacji, do której doszło pod koniec sierpnia. Wówczas nasza gwiazda wspólnie ze swoim zespołem i wieloma innymi tenisistkami znajdowała się w Cincinnati, gdzie walczyła o punkty w turnieju rangi WTA 1000. Zadrwił ze Świątek, a teraz takie wieści. Decyzja zapadła, los Kyrgiosa przesądzony Rywalizację zakończyła na półfinale, a kilka tygodni później dostała szokującą informację. Otrzymała bowiem negatywny wynik testu dopingowego i musiała przejść cały proces, aby udowodnić swoją niewinność w tej sprawie. Ostatecznie udało jej się to zrobić i ITIA uznała wytłumaczenia raszynianki za wiarygodne, dzięki czemu zastosowała dla niej karę, która dla kibiców była prawie niezauważalna. Świątek została bowiem zawieszona na ledwie jeden miesiąc. Świątek już po zawieszeniu, ale musi czekać. "Do końca grudnia" W związku z tym opuściła turnieje w Azji, co doprowadziło do straty pozycji liderki rankingu WTA na rzecz Aryny Sabalenki. Część kary Polka mogła odcierpieć jednak już w grudniu i oficjalnie z listy zawieszonych zawodniczek Świątek zniknęła wieczorem 4 grudnia. Może się jednak okazać, że to nie koniec kłopotów naszej gwiazdy, bo do akcji wkroczyć może jeszcze Światowa Agencja Dopingowa (WADA), na której czele aktualnie stoi Witold Bańka. Atak paniki u Świątek. Sceny rozegrały się za zamkniętymi drzwiami. Iga po raz pierwszy ujawnia Michał Rynkowski w rozmowie z TVP Sport prezentuje właśnie takie stanowisko. - Jeszcze nie możemy mówić o tym, że sprawa jest zamknięta, ponieważ decyzja, która została podjęta przez ITIA, nie jest prawomocna. Trzeba pamiętać, że istnieje możliwość odwołania. To prawo ma na przykład Światowa Agencja Antydopingowa, międzynarodowa federacja czy nawet sama zawodniczka - powiedział dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej. Wytłumaczył także, jak długo możemy czekać na decyzję WADA. - Po otrzymaniu pełnej dokumentacji WADA ma na to trzy tygodnie. Jeżeli wspomniane dokumenty dostarczono, to czas już "biegnie". Musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać do końca grudnia, żeby wiedzieć na czym stoimy. Jeżeli którykolwiek z wymienionych organów uznałby, że doszło do podjęcia decyzji niezgodnie z obowiązującymi przepisami antydopingowymi czy też wbrew funkcjonującemu orzecznictwu, to wtedy rzeczywiście mogłoby dojść do odwołania od werdyktu - dodał. Rynkowski zdradził także, że WADA skorzystała ze swojego prawa do odwołania w przypadku równie głośnej sprawy Jannika Sinnera. Włoch również otrzymał pozytywny wynik testu dopingowego i ITIA wymierzyła mu bardzo łagodną karę. Na efekty tego odwołania trzeba jednak poczekać.