20-latka pokonała w finale na kalifornijskiej pustyni Greczynkę Marię Sakkari 6:4, 6:1. Dzięki temu została drugą rakietą świata jak swego czasu Agnieszka Radwańska. Świątek notuje ostatnio najlepszą serię w karierze, ma już 11 zwycięstw z rzędu, a tym roku jej bilans wynosi 20-3. Świątek została także pierwszą tenisistką do 2009 roku i Caroline Wozniacki, reprezentantki Danii, ale z polskimi korzeniami, która przed 21. rokiem życia wygrała pięć albo więcej imprez. W tym gronie są: Roland Garros (2020), Adelajda i Rzym (2021) oraz Dauha i Indian Wells (2022). Świątek dołączyła także do Ashleigh Barty, liderki rankingu WTA, z dwoma triumfami w tym sezonie, ale przewodzi w klasyfikacji zwycięstw z przeciwniczkami z czołowej dziesiątki, zanotowała już cztery takie wygrane. Tenis. Iga Świątek w finałach przegrała tylko raz "Myślę, że najważniejszą rzeczą, jaką wyniosłam z ostatnich tygodni jest to, że uwierzyłam w siebie, co nie jest proste, kiedy jest się perfekcjonistką i panuje duża konkurencja. Jestem jednak dumna, że udało mi się to zrobić" - przyznała Świątek w rozmowie z WTA. 20-letnia Polka ma fantastyczny bilans w finałach, licząc łącznie turnieje ITF i WTA. Wygrała 12 z nich, tylko raz doznając porażki. W Indian Wells musiała walczyć nie tylko z rywalką, ale z pogodą, bo bardzo mocno wiało. "Warunki są rzeczą, której nie możemy kontrolować, dlatego trzeba sobie odpuścić. Czułam, że muszę wygrać nawet w brzydkim stylu, a na początku spotkania obie byłyśmy mocno spięte. Cieszę się jednak, że w takich warunkach to ja okazałam się bardziej solidna. Czułam, że Maria wiele ryzykuje przy swoich uderzeniach, które miały dać jej dobrą pozycję. Na pewno wywierała tym na mnie presję, ale byłam w stanie odgrywać. Dla mnie najważniejsze było, aby utrzymywać się w wymianach i nie być tą, która popełnia błędy. Może to nie był najładniejszy finał, ale na pewno dał mi wiele doświadczenia" - stwierdziła Świątek. Polka po raz pierwszy w karierze wygrała dwa turnieje z rzędu, a co jest bardziej znaczące, oba to były imprezy WTA 1000. "Pierwsze rundy były bardziej nerwowe niż zazwyczaj. Zwłaszcza biorąc pod uwagę warunki tutaj i różnice z poprzednim turniejem, bo w Duasze było tak wilgotno, że nawet na chodniku było ślisko, kiedy wychodziliśmy na kort. Nie traktowałem imprezy w Kalifornii w ten sposób, że muszę tutaj dość co najmniej do półfinału. Podchodziłem do tego krok za krokiem. Nie nakładałam na siebie presji, ale poczułam, że dobry wynik jest możliwy i tak się stało" - tłumaczyła Świątek. Tenis. Iga Świątek na drugim miejscu w rankingu Od poniedziałku 20-latka jest klasyfikowana na drugim miejscu w rankingu WTA, najwyższym w karierze i najwyższym w historii polskiego tenisa. Drugą rakietą świata była też kilka lat temu Agnieszka Radwańska. "Nawet o tym nie wiedziałam. Dopiero w niedzielę usłyszałam, że to jest możliwe już podczas turnieju w Indian Wells. Przez najbliższych kilka dni będę z tego powodu bardzo szczęśliwa, ale na razie to jest dla mnie trochę surrealistyczne. Wyrównanie osiągnięcia Agi Radwańskiej wiele dla mnie znaczy. Teraz nawet bycie na pierwszym miejscu w rankingu wydaje się bardziej możliwe. Poprzednio to było coś w rodzaju: gram w tenisa, raz będę wyżej, raz niżej, ale pierwsze miejsce w rankingu? Teraz to jest rzeczywistość, nad którą będę musiała się bardziej pochylić, ale jednocześnie robić dalej to, co robię i nie nakładać na siebie presji" - powiedziała Świątek. Polka nie zwalnia tempa. Już w tym tygodniu wystartuje w kolejnym turnieju WTA 1000, tylko że w Miami. Świątek będzie tam rozstawiona z numerem drugim za Białorusinką Aryną Sabalenką. Przy rozstawianiu w imprezie brano pod uwagę poprzednie rankingi WTA, w których Polka była niżej. Świątek w Miami ma wolny los w pierwszej rundzie, a w kolejnym zagra ze zwyciężczynią meczu pomiędzy Szwacjarką Viktoriją Golubic a kwalifikantką.