Iga Świątek rozegrała w finale turnieju w Ostrawie ponad trzygodzinny mecz. Ostatecznie przegrała z Czeszką Barborą Krejcikową w trzech setach. Nie ukrywała, że pod względem fizycznym było ciężko. Iga Świątek: "Ten finał to był mecz marzenie" - To był jeden z najtrudniejszych, najbardziej wymagających fizycznie meczów w tym roku. Czy w ogóle jeden z najtrudniejszych w całej karierze? Ciężko powiedzieć, bo pamiętam czasy kiedy nie byłam jeszcze przygotowana fizycznie i każdy mecz był dla mnie wymagający (uśmiech). Ale odkąd pracuję z Maciejem Ryszczukiem [trenerem przygotowania fizycznego, przyp. aut.], moja fizyczność pozwala mi wygrywać większość takich meczów. Zazwyczaj jestem zawodniczką, która wytrzymuje do końca, ale obecnie jest końcówka wymagającego sezonu. Przed chwilą byliśmy w USA, w innym klimacie, miałam tam dużo długich meczów i przeziębienie rzeczywiście sprawiło, że dziś było ciężko. Ale fakt, że mogłam zagrać na takim poziomie w finale sprawia, że jestem z siebie dumna, nie przeszkadza mi, że przegrałam - powiedziała Iga Świątek na pomeczowej konferencji. CZYTAJ TAKŻE: Wspaniały finał w Ostrawie z udziałem Igi Świątek. Będziemy go długo pamiętać Świątek podkreślała świetną atmosferę podczas finałowego meczu, dziękowała polskim kibicom za wsparcie. - Atmosfera podczas tego turnieju była wspaniała, zwłaszcza podczas finału. To być dla nas mecz-marzenie. Dla mnie to był najlepszy finał w tym roku, dla mnie organizatorów i kibiców - mówiła. Iga Świątek: "Wiedziałam, że w związku z tym dniem chcę coś zrobić" Zawodniczka zadeklarowała, że przekaże z tego turnieju przekaże na cele charytatywne. W poniedziałek jest światowy dzień zdrowia psychicznego i całą nagrodę odda na organizacje pracujące na rzecz tej sprawy w Polsce. - Fajnie, że doszłam do takiego etapu, że mogę powiązać to z dojściem do finału. Wygrałem dzięki temu pieniądze. Myślałam o takim kroku już wcześniej. Na pomysł wpadłam w trakcie meczu w zeszłym roku w Indiana Wells. Wiedziałam, że ten dzień się zbliża i wiedziałam, że chcę coś zrobić. Nie wiedziałam, w którym momencie skończę przygodę w turnieju więc nie wiedziałam czy będą to kwoty, które warto przekazywać. Dlatego cieszę się, że doszła do finału. To sprawa, w którą prywatnie chce się angażować, robi się z tego taka mała tradycja. Poza tym są urodziny... mojego psychologa i samolocie do Stanów będziemy świętować - mówiła z uśmiechem Polka. CZYTAJ TAKŻE: Niezwykłe słowa po finale Igi Świątek. Wielkie serce Polki Podczas konferencji wycierała kilkakrotnie nos, ewidentnie było widać, że nie jest zdrowa. - Nie ma zmiany planów, chcę grać w San Diego. Ale jeśli coś się zmieni, będziemy o tym informować - powiedziała.