Przede wszystkim Paolini "musi uwierzyć" w powodzenie, a także "nie dać się zastraszyć", kiedy stanie w szranki ze Świątek, uważa Tim Henman, były świetny brytyjski tenisista, a teraz ekspert Eurosportu. Włoszka zagra w sobotę w swoim pierwszym wielkoszlemowym finale. Przed tegorocznym Rolandem Garrosem najdalej w tego typu imprezach dochodziła do czwartej rundy, ale teraz potrafiła w ćwierćfinale wyeliminować rozstawioną z numerem czwartym reprezentantką Kazachstanu Jelenę Rybakinę, jedyną tenisistkę, która w obecnym sezonie pokonała raszyniankę na kortach ziemnych. Oczywiście starcie ze Świątek to będzie dla niej najtrudniejsze wyzwanie. Roland Garros. Jasmine Paolini nie ma nic do stracenia w meczu z Igą Świątek "Paolini musi uwierzyć, że ma szanse. Mało kto na nią stawia, a sposób, w jaki Polka gra na tej nawierzchni sprawia, że trudno jest z nią rywalizować" - zauważył Henman. "Paolini jednak spisuje się wyjątkowo w tym roku. Doszła do finału, w którym ma niewiele do stracenia, a wiele do zyskania. Jednym z ważnych aspektów finału jest to, żeby zacząć grać. Czynnik zastraszania w związku z taką rywalką jest ogromny. Myślę, że musi podjąć to wyzwanie i dać z siebie wszystko" - dodał. Świątek będzie w sobotę walczyć o trzeci tytuł w Paryżu z rzędu i czwarty w ogóle. Na tych kortach może poszczycić się serię 20 kolejnych meczowych zwycięstw, a w tym roku straciła tylko jednego seta w zaciętym boju z Japonką Naomi Osaką w drugiej rundzie, kiedy przeciwniczka miała nawet piłkę meczową. Poza tym jej bilans z Włoszką wynosi 2-0, a oddała jej w tych spotkaniach zaledwie sześć gemów. 'Wszystko wskazuje na to, że Iga jest zdecydowaną faworytką. Jednak Paolini dobrze się porusza po korcie, uderza piłkę z dużą siłą i ma niewiarygodnie dobry forhend z dużą rotacją, dlatego Świątek w finale będzie musiała sobie poradzić z zupełnie innym stylem" - stwierdził Mats Wilander, inny ekspert Eurosportu. Paolini, która ma polskie korzenie, a jej babcia mieszka w Łodzi, w tym roku zagra w dwóch finałach, ponieważ w parze z Sarrą Errani, jest także w decydującym meczu debla. Takie sukcesy mogą ją napędzić. Roland Garros. Może w finale z Igą Świątek zobaczymy najlepszą wersję Jasmine Paolini "Myślę, że Paolini poświęci może od pięciu do dziesięciu minut na zrozumienie, co ma zrobić, i od tego momentu będzie musiała grać bardziej agresywnie niż dotychczas. Bardziej agresywnie niż w jakimkolwiek innym meczu, jaki prawdopodobnie rozegrała w całym swoim życiu" - tłumaczył Wilander. "To bardzo, bardzo trudna sytuacja, kiedy nie masz dobrego serwisu i nie zdobywasz po nim punktów, a ona na dodatek po raz pierwszy jest w finale. Kto to jednak wie? Może zanim turniej się skończy, wygra dwa Wielkie Szlemy. Może nie widzieliśmy jeszcze najlepszej wersji Paolini" - przyznał Szwed. Faktycznie Włoszka rozgrywka najlepszy sezon w jej karierze. W lutym triumfowała w Dubaju w pierwszym turnieju rangi WTA 1000, a w sumie tytułów w tym cyklu ma dwa, bo poprzedni wygrała w Portorožu, ale to było w 2021. "Paolini jest bardzo sprytna, dobrze się porusza. Potrafi mieszać grę forhendem i bekhendem. Jest bardzo równa i mądra w swojej grze. Przed nami przyjemny finał i trzeba się nim rozkoszować" - stwierdził Alex Corretja, były hiszpański tenisista i kolejny ekspert Eurosportu. Początek sobotniego finału o 15.00. Transmisja w Eurosporcie, a tekstowa na żywo w Interii.