Mimo że to już trzeci tydzień, który spędza Świątek na amerykańskich kortach, nie widać po niej żadnej słabości. Ma prawo być zmęczona, a nie jest. Można byłoby wytłumaczyć jej wahania formy, a nie ma takiej potrzeby. Polka gra tak samo dobrze jak w Indian Wells (a może jeszcze lepiej) i w pierwszych rundach w Miami. Wciąż imponuje regularnością, siłą i dynamiką. Tylko trzy niewymuszone błędy Świątek w pierwszym secie Pierwszy set trwał 37 minut. Polska zawodniczka nie pozwoliła sobie na chociażby chwilę kryzysu. Ani razu nie broniła break pointa. Tylko jeden jej gem serwisowy był rozgrywany na przewagi. Głównym atutem Czeszki był serwis. Świątek jednak zdołała "przełamać" Kvitovą w szóstym gemie, obejmując prowadzenie 4:2. Jak się okazało to była rozstrzygająca faza seta, którego przyszła liderka rankingu WTA wygrała 6:3. Polka popełniła tylko trzy niewymuszone błędy, Kvitova - siedem. Czeszka grała agresywniej, miała więcej uderzeń kończących - 11, a sześć Świątek. Dłuższe wymiany należały jednak do zawodniczki z Raszyna, ona w większości meczu prowadziła grę. Chwila nerwów w drugim secie W drugim secie Świątek zdenerwowała się po trzecim gemie. Schodząc do ławki groźnie odwróciła wzrok w stronę swojego boksu. Nie wykorzystała szansy. Miała aż cztery szanse na przełamanie serwisu Kvitovej. W ważnych momentach zadziało podanie Czeszki, która prowadziła 2:1. Nerwy były niepotrzebne. Następnego gema Polka łatwo wygrała, a w kolejnym wykorzystała już pierwszego break pointa. Miała przełamanie, korzystny wynik 3:2, a wkrótce 4:2. Grała bardzo precyzyjnie, "po liniach", zmuszając Czeszkę do wielkiego wysiłku. Powoli przejmowała inicjatywę w secie. Kvitova wykorzystywała swoje wielkie umiejętności. Pokazała kilka wielkich zagrań. Świątek nie pozostawała jej i publiczności dłużna. Mecz zrobił się bardzo dobrym widowiskiem. Świątek do końca zachowała bezpieczny dystans. Pozwoliła Czeszce na wygranie jeszcze tylko jednego gema. Było jak w pierwszym secie 6:3. 24. zwycięstwo w sezonie. A mamy dopiero marzec Świątek wzięła kolejny tenisowy skalp. Przy pierwszej okazji - obie tenisistki spotkały się po raz pierwszy - pokonała Kvitovą, dwukrotną zwyciężczynię Wimbledonu, byłą wiceliderkę rankingu. Ale dorobek Czeszki wobec tego, co dokonuje teraz Polka, schodzi na drugi plan. To było 15 z rzędu zwycięstwo 20-letniej tenisistki z Raszyna, 24 na 27 rozegranych wygrany w tym roku, a mamy dopiero marzec, mecz w turnieju cyklu WTA. W półfinale rywalką Świątek będzie solidna Amerykanka Jessica Pegula (21. WTA). Spotkanie zostanie rozegrane w piątek o 3.00 czasu polskiego. Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinał WTA 1000 Miami Open (pula nagród 8 584 055 dol.) Iga Świątek (Polska, 2) - Petra Kvitova (Czechy, 28) 6:3, 6:3