W niedzielę Świątek triumfowała w piątym turnieju w sezonie. Polka okazała się najlepsza w Pekinie, gdzie zagrała bardzo dobre mecze. W drodze do finału miała tylko jedno trudniejsze spotkanie. Potrzebowała bowiem trzech setów, aby pokonać Francuzkę Caroline Garcię. Pozostałe pojedynki wygrywała gładko, nawet w półfinale z Cori Gauff. Amerykanka przystępowała do niego, mając passę 16 kolejnych meczowych zwycięstw, na które złożyły się triumfy w Waszyngtonie, Cincinnati i wielkoszlemowym US Open w Nowym Jorku. Mimo to w starciu z Polką nie miała nic do powiedzenia. Podobnie jak Rosjanka Ludmiła Samsonowa w decydującym spotkaniu, która zdołała w sumie wygrać zaledwie cztery gemy. Raszynianka od początku była mocno skoncentrowana i potrzebowała zaledwie godziny i dziewięciu minut, aby zapewnić sobie 16. turniejowe zwycięstwo w karierze. Był to także 63. wygrany przez nią mecz w tym roku, co jest najlepszym wynikiem w kobiecym tourze. Iga Świątek tłumaczy łzy po finale w Pekinie. Trener nie dał jej wyboru Polka przez większość sezonu była liderką rankingu WTA,. Straciła ją po wielkoszlemowym US Open, w którym broniła tytułu, a odpadła już w czwartej rundzie po porażce z Łotyszką Jeleną Ostapenko. Potem przyszła niespodziewana przegrana z Rosjanką Weroniką Kudiermietową w Tokio, tak więc przed Pekinem było trochę wątpliwości, które miała sama zawodniczka, odnośnie formy naszej tenisistki. Ta w stolicy Chin pokazała, że jej dyspozycja znowu jest na bardzo wysokim poziomie. Tenis. Iga Świątek mówi o presji "W ostatnich sezonach ciążyła na mnie ogromna presja. Postęp, który uczyniłam był bardzo szybki i nie spodziewałam się, że w zeszłym roku zostanę numerem jeden" - mówiła Świątek. Jest to jeszcze możliwe w tym roku, choć nie będzie wcale proste wyprzedzenie Białorusinki Aryny Sabalenki. Możliwe są różne scenariusze, o których szczegółowo napisaliśmy TUTAJ. Iga Świątek znowu pokazała moc. "To będzie dla mnie lekcja na całe życie" Wszystko zdecyduje się w Cancun. Wiemy już, jaka jest obsada tej imprezy. Jeśli wszystkie panie będą zdrowe, to ósemkę finalistek tworzą: Sabalenka, Świątek, Gauff, Kazaszka Jelena Rybakina, Amerykanka Jessica Pegula, Czeszki Marketa Vondroušova i Karolina Muchova oraz Tunezyjka Ons Jabeur. I na pewno będzie nowa triumfatorka tego turnieju, bo żadna z wymienionych jeszcze go nie wygrała. Finały WTA odbędą się w dniach 29 października-5 listopada.