21-letnia Iga Świątek zdecydowanie prowadzi w rankingu WTA. Jedyną zawodniczką, która może jej w najbliższym czasie odebrać prymat jest Aryna Sabalenka, która aktualnie traci do niej 2084 punkty. Po finale turnieju w Madrycie różnica ta może ulec drobnej zmianie, ale Polka nadal jest "bezpieczna". Białorusinka, która wygrała tegoroczną edycję Australian Open i od samego początku 2023 roku imponuje formą, grała w tym sezonie już w trzech finałach. Poza zmaganiami na Antypodach dotarła do meczu o tytuł w Indian Wells (przegrała z Jeleną Rybakiną) oraz Stuttgarcie. W Niemczech uległa... Idze Świątek, z którą przegrała zdecydowanie 3:6, 4:6. Iga Świątek jak legendy tenisa Porażkę tę bardzo ciężko zniosła. - Serwis nie jest jej [Igi Świątek - [przyp. red.] najlepszą bronią. Miałam wiele okazji, by ją przełamać, ale zawiodłam. Czuję, jakbym za bardzo się starała. Za dużo o tym myślałam i dlatego nie udało mi się [przejąć inicjatywy] - komentowała. Głośno było też o jej zachowaniu tuż po finałowym meczu, kiedy... wycelowała pucharem za drugie miejsce w szybę Porsche - głównej nagrody imprezy. Już w sobotę Iga Świątek i Aryna Sabalenka spotkają się ponownie. Tym razem - w finale zmagań w Madrycie. Co ciekawe, będzie to mecz absolutnie wyjątkowy. Światowe "jedynka" i "dwójka" zagrają w finale turnieju WTA na mączce drugi raz w pojedynczym sezonie. Jak zauważyła redakcja "Guardiana", to dopiero trzeci taki przypadek w ciągu ostatnich 40 lat. Ostatnio do podobnej sytuacji doszło w sezonie 2013, kiedy to rywalizowały Serena Williams i Maria Szarapowa. Wcześniej doszło do tego w 1984 roku, kiedy mierzyły się Chris Evert i Martina Navratilova. Finałowy mecz turnieju WTA w Madrycie w sobotę. Jego początek zaplanowano około 18:30. Relacja "na żywo" w Interii. Dla Igi Świątek jest on szansą na 14. tytuł w zawodowej karierze.