To bardzo krótki moment sezonu. Czołowe tenisistki rywalizują na kortach ziemnych nieco ponad dwa miesiące - od kwietnia do początku czerwca. Później zdarzają się turnieje na cegle, ale incydentalnie i są to imprezy niższej rangi. Sukcesy już w czasach juniorskich Świątek jest zawodniczką uniwersalną, która radzi sobie w każdych warunkach, ale wyraźnie lubi ziemię. Jako młoda zawodniczka - niemal jak każda Polka - trenowała i grała głównie na tej nawierzchni w kategoriach młodzieżowych, czy to zimą (pod balonem), czy latem. To właśnie na mączce zadebiutowała w turnieju wielkoszlemowym. W juniorskiej edycji Rolanda Garrosa w 2016 roku jako 15-latka z kwalifikacji od razu dostała się do ćwierćfinału. W tym turnieju pokonała m.in. Sofię Kenin - finałową rywalkę z RG z 2020 roku. Przegrała z zawodniczką o której dziś jest bardzo głośno, choć z innych niż sportowych powodów - Anastasiją Potapową. Na mączce Świątek wygrała dwa turnieje juniorskie (Ryga i Budapeszt), w Wielkim Szlemie najdalej zaszła do półfinału w Paryżu w 2018 roku (porażka z Caty McNally). Pierwszy finał WTA - na mączce Dopiero jednak w zawodowym cyklu Polka pokazała wielką skuteczność w wiosennej części sezonu WTA. Pierwszy finał WTA rozegrała właśnie "na cegle". W kwietniu 2019 roku przegrała ze Słowenką Poloną Hercoq. Świątek miała wtedy 17 lat. Rok później przyszło już zwycięstwo i to jakie. W rozegranym z racji pandemii w październiku jesienią Rolandzie Garrosie raszynianka nawet nie przegrała seta, wygrywając w doskonałym stylu pierwszy w karierze i w historii Polski (w singlu) turniej wielkoszlemowy. Swoją miłość do gry w tych warunkach pokazała jeszcze nieraz. Świątek wygrała na nawierzchni ziemnej ubiegłorocznego Roland Garrosa oraz dwa turnieje WTA 1000 w Rzymie i jeden w Stuttgarcie. Finał na Foro Italico z 2021 roku przeszedł do historii. Polka w 45 minut pokonała Karolinę Pliskovą 6:0, 6:0. Grała doskonale. Tylko siedem porażek Świątek na kortach ziemnych w zawodowej karierze To jednak poprzedni sezon szczególnie pokazał jak dobrze na ziemi czuje się Iga Świątek. Od kwietnia do czerwca triumfowała w trzech turniejach - w Stuttgarcie, Rzymie i Roland Garrosie. Na 19 meczów przegrała tylko jeden - z Caroliną Garcią w Warszawie. Ten mecz był rozegrany w nietypowym momencie roku, w lipcu, kiedy liderka WTA bardziej myślała już jak dobrze przygotować się do serii amerykańskich turniejów na nawierzchni twardej. W zawodowej karierze 21-letnia tenisistka na ziemi wygrała 86 procent swoich meczów. Poniosła tylko siedem porażek z: Poloną Hercoq (Lugano), Karoliną Muchovą (Praga), Simoną Halep (Roland Garros), Arantxą Rus (Rzym), Ashleigh Barty (Madryt), Marią Sakkari (Roland Garros), Garcią (Warszawa). Z tych meczów tylko przegraną z Rus w Rzymie w 2020 roku można uznać za wpadkę. W tym sezonie Świątek planuje zagrać na mączce cztery turnieje: Stuttgart, Madryt, Rzym, Roland Garros. Z pewnością nie wygra wszystkich, ale po tym, co pokazała do tej pory wiadomo, że jest w stanie wygrać którykolwiek z nich. Olgierd Kwiatkowski