Ranga turnieju w Dubaju WTA 1000 mówi sama za siebie. Do tego bardzo nęcąca pula nagród, wynosząca aż 2,8 mln dolarów. A w tym wszystkim Iga Świątek, która w świeżo zakończonym turnieju w Dosze zaprezentowała kosmiczną formę. Iga Świątek bez ogródek: To było dla mnie dość głupie Polka, mówiąc wprost, zdmuchiwała z kortu kolejne rywalki, nie przegrywając żadnego seta. Nie ma zatem żadnych wątpliwości, że światowa jedynka z Raszyna przystąpi do rywalizacji w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jako wielka faworytka. CZYTAJ TEŻ: Iga Świątek powiększa potężną przewagę. Jest najnowszy ranking WTA Iga zaczyna zmagania od drugiej rundy, w pierwszej mając przywilej tzw. wolnego losu. Z kolei jej rywalka, Leylah Fernandez, na otwarcie pokonała Austriaczkę Julię Grabher 6:4, 6:2. Fernandez obecnie plasuje się na 39. miejscu w rankingu WTA, a największy sukces odniosła w 2021 roku, będąc finalistką US Open. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego wzięła udział w konferencji prasowej, na której pojawił się temat, który co jakiś czas staje się tym najważniejszym, czyli sprawa piłek. ZOBACZ TEŻ: Co za zagranie Igi Świątek! "To było okrutne" [WIDEO] Iga bezwzględnie podkreśliła, że cieszy ją zmiana decyzji organizatorów, który odeszli od amerykańskich piłek, jakie są w grze podczas US Open. Tym razem mecze będą rozgrywane piłkami z Australian Open. I wcale nie chodzi tutaj o to, że naszej gwieździe dużo bardziej odpowiadają piłki z Antypodów, tylko fakt, że nierzadko trzeba raz za razem, w krótkich odstępach czasu, grać innymi, różniącymi się w sposób zdecydowany. - Jestem zupełnie szczęśliwa, że w tym roku w końcu mamy te same piłki, Australian Open Dunlop, ponieważ każdego roku musieliśmy co tydzień się dostosowywać i je zmieniać, co było dla mnie dość głupie. W tej chwili ma to sens - podkreśliła najlepsza tenisistka świata.