Dwoje najlepszych polskich tenisistów rozpoczyna zmagania w amerykańskich turniejach w Indian Wells i Miami. Na początku roku lepsze wrażenie wywarła Iga Świątek, która niedawno wygrała turniej w Dausze. Hubert Hurkacz gra w kratkę, ale ostatnio dotarł do półfinału w Dubaju. Olgierd Kwiatkowski, Sport.Interia.pl: Iga Świątek ma za sobą dwa miesiące nowego sezonu. W tym czasie wygrała jeden turniej WTA w Dausze, była w finale w Adelajdzie, grała w półfinale Australian Open. Jest pan zaskoczony tak dobrym początkiem? Radosław Nijaki, były reprezentant Polski, obecnie head coach w CKT Grodzisk Maz., komentator tenisa: Iga dokonała ważnej zmiany - ma nowego trenera. Nie byłem tym zdziwiony, że przejął ją Tomek Wiktorowski. On ma wielu przeciwników, wielu zwolenników, ale jeden fakt jest niepodważalny - zrobił znakomite wyniki z Agnieszką Radwańską, drugą zawodniczką na świecie, finalistką Wimbledonu, zwyciężczynią Mastersa. To trener, który ma ogromne doświadczenie zdobyte w tourze WTA, był więc szkoleniowcem pierwszego wyboru. W polskim tenisie jest nieco inaczej niż w piłce nożnej, czy siatkówce. Nasi zawodnicy wybierają polskich trenerów i to się sprawdza, bo szybko łapią z nimi dobry kontakt. Jak widać Iga dobrze wybrała, choć tę współpracę można rzetelnie ocenić dopiero po kilku miesiącach, ale na razie wyniki są bardzo dobre. Nawet na ten przegrany mecz z Jeleną Ostapenko w Dubaju można spojrzeć dziś inaczej. W tym spotkaniu Łotyszka wspięła się na wyżyny, grała niesamowicie i porażka nie wynikała z błędów Igi. Ostapenka wygrywała punkty, a nie Iga je przegrywała. Później Ostapenko wygrała ten turniej. W jakim kierunku zmierza Iga Świątek. W stronę kolejnego zwycięstwa w Wielkim Szlemie? - Pamiętajmy o okolicznościach zwycięstwa w Roland Garros. Iga była bardzo młodą zawodniczką, dopiero wchodziła do czołówki, turniej był rozegrany bez publiczności, zabrakło kilku zawodniczek. Wszystko ułożyło się jej idealnie. W tenisie wiele drobnych elementów składa się na końcowy wynik, ale trzeba być na to wszystkim przygotowanym. Iga grała na luzie, bez stresu i zaprezentowała się fenomenalnie. Później wielokrotnie spadała na nią krytyka, że za wcześnie przegrywa w turniejach wielkoszlemowych. W tenisie kobiet, w odróżnieniu od męskiego tenisa, mamy szerszy wachlarz zawodniczek, które mogą wygrywać. Kto by się spodziewał, że Daniele Collins dojdzie do finału Australian Open, że pokona Igę w półfinale? Miała bardzo ciężki mecz z Clarą Tauson, który komentowałem i naprawdę z trudem go wygrała. W WTA więcej zależy od dyspozycji dnia, od opanowania emocji u zawodniczek. To Iga Świątek może wygrać jeszcze turniej wielkoszlemowy? - Wydaje mi się, że wygra i to nie jeden raz. Jest wciąż bardzo młoda, ma charakter mistrzyni, byleby tylko była w stanie w krytycznych momentach zapanować nad nerwami. Ale kiedy patrzę na jej tenis... Ona jest niesamowicie szybka, mobilna, zawsze dobrze przygotowana fizycznie. Znam jej trenera przygotowania fizycznego, pracowałem z nim, to świetny fachowiec. Widać, że cały czas się rozwija, szuka nowych rozwiązań. Często się zdarzało, że młode dziewczyny zatrzymywały się po spektakularnych zwycięstwach, ale Iga taka nie jest. Gra coraz lepiej. A jak pan patrzy na rozwój Huberta Hurkacza? - Podoba mi się jego gra i wyniki. Poza ubiegłorocznym Wimbledonem brakuje tej wisienki na korcie - dobrej postawy w Wielkich Szlemach. Jak na 11-tą rakietę świata powinien zdecydowanie lepiej spisywać się w pierwszych fazach tych turniejów. Może to kwestia psychiki? Wygrywał mniejsze turnieje w: Metz, Delray Beach i dobrze obsadzony ATP 1000 w Miami, grał w Mastersie. To świadczyłoby o tym, że potrafi. Myślę, że Hubert długo zostanie w czołówce. Ma też świetnego trenera Craiga Boyntona, z którym poprawia grę. Jakie są pana zdaniem główne zalety Huberta Hurkacza? - Ma interesujący styl gry, ale przede wszystkim szanuję go za profesjonalizm. Mówiło się, że Łukasz Kubot przesadzał, bo tak bardzo dbał o siebie, ale Hubert jest jeszcze bardziej wymagający dla siebie, od małego był skoncentrowany na tenisie, on oddycha tenisem. Robi wszystko, by grać lepiej, dlatego na przykład już wiele lat temu wprowadził ścisłą dietę. Jest pan głównym trenerem w klubie CKT Grodzisk Maz. Kozerki. Widzi pan tu następców Igi Świątek, Huberta Hurkacza? - Mamy ciekawą grupę chłopców, z których wielu jest w pierwszej 20-tce w Polsce, dziewczyny są jeszcze wyżej. Za wcześnie mówić o przyszłości. Ale nasz klub stara się im stworzyć takie warunki, by mogli wejść na bardzo wysoki poziom. Rozmawiał Olgierd Kwiatkowski