Już za kilka dni Melbourne zmieni się w światową stolicę tenisa. W niedzielę 14 stycznia ruszy bowiem 112. już edycja turnieju wielkoszlemowego Australian Open. Jeśli chodzi o singlistów, na australijskich kortach tytułów bronić będą Aryna Sabalenka i Novak Djoković. Śmiało można stwierdzić, że Serb w ubiegłym roku zdominował sezon - wygrał on bowiem trzy z czterech turniejów zaliczanych do Wielkiego Szlema. Nie powiodło mu się jedynie z Wimbledonie, kiedy to trofeum wywalczył Carlos Alcaraz. Pod względem wygranych imprez wielkoszlemowych był to jednak jeden z najlepszych sezonów Djokovicia. Stało się, Australian Open bez wielkiej gwiazdy. Problemy zdrowotne nie dają za wygraną Tego samego nie można jednak powiedzieć o Arynie Sabalence. Białorusinka co prawda wygrała pierwsze w karierze wielkoszlemowe trofeum, jednak zdecydowanie nie była w poprzednim sezonie dominatorką - przez większość sezonu (podobnie jak w chwili obecnej) miano liderki światowego rankingu kobiecego tenisa nosiła bowiem Iga Świątek. Nic więc dziwnego, że to właśnie 22-letnia Polka znalazła się na plakatach promujących tegoroczną edycję Australian Open. Iga Świątek promuje Australian Open. Oryginalne plakaty porozwieszane w Melbourne Na ciekawą reklamę wielkoszlemowej imprezy w Melbourne trafił dziennikarz Polskiego Radia, Cezary Gurjew. Pochwalił się on w mediach społecznościowych zdjęciem plakatu, na którym zobaczyć można tenisistkę z Raszyna. Oprócz sylwetki czterokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej na oryginalnej reklamie Australian Open znalazło się jeszcze ciekawe hasło: "Hits like Melbourne summer" ("Uderza jak lato w Melbourne"). W tegorocznej edycji Australian Open nie zabraknie polskich akcentów. Jeśli chodzi o singlistów, oprócz Igi Świątek na kortach w Melbourne zaprezentują się jeszcze Hubert Hurkacz, Magda Linette i Magdalena Fręch. W kwalifikacjach do tej imprezy udział brała także Katarzyna Kawa. Polka przegrała jednak starcie z Holenderką Lesley Pattinamą Kerkhova 4:6, 1:6. Zła informacja dla fanów przed Australian Open. Organizatorzy zwracają pieniądze