O ile w meczu pierwszej rundy US Open z Kamillą Rachimową Iga Świątek - mimo świetnego początku - musiała się ostatecznie sporo namęczyć, tocząc zaciętą walkę z rosyjską kwalifikantką, tak przez kolejne spotkanie przeszła już gładko, bez większych problemów. Rywalką Polki w drugiej rundzie była japońska tenisistka - Ena Shibahara, która zdołała "urwać" liderce rankingu WTA tylko jednego gema. Iga Świątek wygrała 6:0, 6:1 i - zgodnie z oczekiwaniami - w nieco ponad godzinę zapewniła sobie awans do 1/16 finału wielkoszlemowej rywalizacji na nowojorskich kortach. Nasza tenisistka przyznała jednak po meczu, że nie zwraca uwagę na sam wynik, a na to, jak prezentuje się podczas poszczególnych spotkań. A z tego, co zaprezentowała w czwartek na obiektach Flushing Meadows, może być w pełni ukontentowana. Co do najbliższej przyszłości - kolejną rywalką Igi Świątek będzie Rosjanka Anastazja Pawluczenkowa, która w drugiej rundzie US Open potrzebowała trzech setów, by wyeliminować reprezentantkę Włoch - Elisabettę Cocciaretto i po porażce w pierwszej partii musiała gonić wynik (5:7, 6:1, 6:2). US Open. Iga Świątek czeka na decyzję ws. meczu. Polka zabrała głos Obie tenisistki zagrają o awans do 1/8 finału w sobotę i wciąż czekają na decyzję organizatorów odnośnie godziny rozpoczęcia meczu. Niewykluczone, że zostanie on zaplanowany podczas sesji wieczornej. Co na to Iga Świątek? - Nie mam na to wpływu. Stosuję się do tego, jaki będzie plan i nie ma to dla mnie znaczenia. Wiem, że w każdych warunkach mogę zagrać dobry tenis. Kiedy przygotowuję się do meczu, to nie myślę o tym, kiedy on jest, ale jak mam zagrać. I tak też będę robić przed spotkaniem z Pawluczenkową - zadeklarowała liderka rankingu WTA. Iga Świątek odniosła się także do swojej wypowiedzi sprzed kilku lat, w której stwierdziła, że dla niej "liczy się tylko to, żeby ludziom dać dobry show". Jak się okazuje, od tamtej pory w tym aspekcie sporo się u niej zmieniło.