Świątek zwyciężyła 6-3, 6-2 i niemal równo w 1,5 godziny pokonała dzisiejszą rywalkę. Tuż po zakończeniu meczu reporter czekający na pomeczowy wywiad powiedział, by się nie spieszyła, na co Iga odparła "mam jutro mecz". Ta scenka bardzo dobrze obrazuje nastawienie Polki w tym turnieju. Następnie padło pytanie o słynne "latanie" Świątek nad kortem. - Dzisiaj ciężko było "latać" nad kortem, bo Jessica grała bardzo płasko i ja też przez to musiałam trzymać się ziemi. Bardzo ważna była praca na nogach, Jessica ciągle zmieniała swoje nastawienie, musiałam więc ciągle być w ruchu, czuć kiedy zmienić pozycję. Dzisiaj było cieplej, piłka latała szybciej, musiałam się do dostosować - powiedziała. Roland Garros. Iga Świątek w pólfinale Świątek po raz kolejny poprawiła swoją imponującą serię zwycięstw z rzędu, śrubuje także bilans na samym Roland Garros. - Przyjazd tutaj zawsze jest czymś wyjątkowym, ale czuje się też większą presję. Czasami stres jest czymś pozytywnym, bo sprawia, że jesteś aktywniejszy, stajesz się lepszy - wyjaśnia. Polka została także, już klasycznie, zapytana o kwestie pomeczowego świętowania. - Świętowanie? Ciągle nie jestem na takim poziomie żeby wiedzieć na ile mogę sobie pozwolić świętując, więc jestem po prostu ostrożna. Na pewno jednak zrobię coś przyjemnego - odparła z uśmiechem na ustach. Dzisiejszy mecz obył się bez większych problemów i nerwów o wynik, co też zauważyła sama zainteresowana. - Czasami najważniejszą rzeczą jest wygranie tego decydującego gema i dopięcie seta. To zaszwankowało w poprzednim meczu, dlatego się cieszę, że tutaj udało się to zrobić bez większych nerwów - przyznała Iga. W półfinale Świątek zmierzy się z Darią Kasatkiną. - Każdy mecz jest inny, Daria też zmieniła swoją grę, by dostosować się do mączki. Cieszę się, że gram już jutro, bo lubię być w rytmie meczowym - skwitowała.